W dniach 08-11.06.2023r. odbył się w Tarnowskich Górach-Reptach, w trybie stacjonarnym kurs Mojżesz. Wraz z trzydziestoma czterema uczestnikami śledziliśmy życie Mojżesza, odkrywając siebie i ucząc się jak radzić sobie w trudnych sytuacjach i wychodzić „poza pustynię”, by stać się liderem, który będąc wolny może uwalniać swój lub z niewoli i prowadzić go ku ziemi obiecanej.
Poniżej świadectwa z tego czasu.
Od około dwóch tygodni przed kursem modliłem się o to, żebym potrafił lepiej planować czas. Mimo różnych wskazówek nie mogłem znaleźć pokoju, który został wlany we mnie podczas tego kursu – pokoju w planowaniu i pokoju w tym, kiedy nie zrealizuję swoich planów w czasie, który sobie narzuciłem.
Myślę, że Bóg uczył mnie cierpliwości podczas tego kursu – cierpliwości w planach, a także cierpliwości w realizacji obietnic zawartych w Słowie Bożym. Bałem się przed i podczas kursu, że niektóre obietnice Boże sobie wmówiłem, że wiele razy źle rozumiałem Boga podczas modlitw, jednak podczas różnych modlitw w trakcie kursu, a także podczas modlitwy wstawieniiczej Bóg potwierdził mi, że znam Jego głos i Jego obietnice, które chce spełniać. Już przed kursem Bóg pokazywał mi, że spełnia wszystkie moje marzenia i nadal chce spełniać pragnienia mego serca.
Ten kurs idealnie wpasował się w czas, jaki przeżywam i odpowiedział mi na wiele pytań aktualnych teraz dla mnie.
Bóg najlepiej wie kiedy ma działać – w jakim czasie.
Kuba
Kurs ten uświadomił mi jaki powinien być człowiek, którego Bóg powołuje, aby przewodził innym – czy to jako lider wspólnoty, animator, czy rodzic. Wydaje mi się, że dzięki temi będę bardziej do tego przygotowany.
XX
Na tym kursie Bóg pokazał mi, że pomimo moich słabości i braków powołuje mnie do służby. Te braki, „nieszczelności” są potrzebne i nie są przeszkoą w wypełnianiu misji, a wręcz przeciwnie, Bóg się nimi również posługuje.
Wyjeżdżam z tego kursu umocniony i silniejszy. Ze świadomością, że nie mam się poddawać, gdy inni ludzie (również moi bracia i siostry) szemrzą i odrzucają mnie (kamienują).
Również to, aby dbać o relacje i przyjaciół. Relacje z Bogiem i przyjaciółmi.
Mojżesz
Ten kurs pomógł mi na nowo ujrzeć, że potrzebuję bardziej zaufać Bogu niż polegać tylko na sobie czy innych ludziach. Odkryłam jak lepiej słuchać Boga i jak ważna jest ta relacja przyjacielskia, że mogę Mu powiedzieć naprawdę wszystko.
Widzę też, że potrzebuję walczyć o wytrwałość w modlitwie i o nawrócenie mojej mowy, aby nie szemrać.
Aga
Po raz kolejny potwierdził, że nieszczelna stągiew jest potrzebna i może służyć mimo nieszczelności, a czasami właśnie przez nie bardziej.
Pan popracował nam moim systemem priorytetów, relacjami, organizacją czasu. Dotknął mnie na różnych płaszczyznach. Czuję się hojnie obdarowana. Mam co przepracowywać.
Ewa
Jezu – Bóg włożył w moje serce obietnicę domu. Pan pokazał również jaką ważną rolę ma ekipa i jak cenny jest przyjaciel na drodze do Ziemi Obiecanej. Ponadto dał mi nowy zapał do dzieł w mojej diakonii oraz wspólnocie.
Podczas modlitwy, gdy słabłem, dzięki słowom księdza: pokrzepiającym i nawołującym do modlitwy, by nie ustawać, pomyślałem o obietnicy, o rodzinie mojej i dostałem nowe siły oraz mogłem dalej wielbić Pana w Jego wielkości i dobroci.
Chwała Panu.
Paweł
Oczekiwałam na ten kurs od dawna. Szczególną potrzebą, której zaspokojenie było mi potrzebne, to potrzeba wolności – potrzebuję wyswolenia w wielu kwestiach. Myślę, że treści, które usłyszałam są ważne i potrzebne na teraz. Czas kursu to czas, w którym mogłam się karmić Słowem Boga. Wyjeżdżam więc nakarmiona. Pan pokazał mi trudne rzeczy, wzmacniał wiarę, pokrzepiał, aby problemy traktować jako wyzwania, robić swoje i oczekiwać, że On ma rozwiązanie tam, gdzie ja go nie widzę. Bóg dał mi też obietnicę przez jedną z modlitw, w której uczestniczył mąż, a która jest ważna też dla mnie, co daje mi radość i nadzieję. Piękny kurs, piękny czas.
Bóg dał mi się oderwać od trosk, dał siłę do przeżycia kursu – nie bolały plecy, to moje małe cuda 😃.
Gosia
Był to dla mnie błogosławiony i Boży czas. Wierzę, że Pan Bóg przypomina mi na nowo w swoich wspaniałych obietnicach. Profesjonalne przygotowanie ekipy pomogło przeżyć głęboko kurs i drogę jaką przeszedł Mojżesz. Ufam, że dziurawa stągiew przestanie w znacznym stopniu być dla mnie barierą i wymówką przed większym poznaniem Boga i pójściem za Jego zaproszeniem. Pragnę wracać ponownie do przerobionych treści, by wychodzić z każdego Egiptu, w którym jeszcze gdzieś jestem i co o wiele ważniejsze dawać się posłać do uwalniania innych bliźnich.
Był to dla mnie wyjątkowy kurs pozwalający spojrzeć na historię Mojżesza z nowej perspektywy i zachwycać się człowiekiem, który rozmawiał z Bogiem jak z przyjacielem. Relacja Mojżesza z Bogiem jest dla mnie wspaniałym marzeniem, które może się spełnić mimo „dziurawej stągwi”.
K.M.
Kurs Mojżesz jest pięknym, bogatym w treści Boże kursem. Najważniejsze dla mnie było dalsze umocnienie się, że pomimo syndromu szczelnego i dziurawego garnka Bóg mnie kocha i potrzebuje dla budowania Królestwa Bożego. Ważne również były treści i wskazówki dla mojej posługi: mieć swoją ekipę, umieć słuchać innych, wychowywać swoich następców i przemyśleć decyzję, czy nie czas oddać jakieś posługi.
Super były też podsumowania, kreatywnie pokazane, animacje, które rozruszały ciało i ducha.
Piękne przeżycia duchowe były podczas wspólnych modlitw, rozmów i uwielbienia z innymi uczestnikami w swojej grupce i z innymi.
Basia
Udział w kursie „Mojżesz” uświadomił mi jak wiele cech, które miał Mojżesz posiadam – tych negatywnych i pozytywnych. Zobaczyłam w historii Mojżesza swoje życie – w Egipcie, na pustyni i cały czas w drodze w kierunku Ziemi Obiecanej. Otrzymałam cenne uwagi i wskazówki co zmienić i udoskonalić w mojej posłudze dla wspólnoty. Dziękuję za cenny czas dzielenia w grupkach z pięknymi córkami i synami Króla.
Anna K
Otrzymałam pocieszenie, że Bóg wykorzystuje mnie i moje braki, że jestem potrzebna i użyteczną mimo, że nieidealną. Dla mnie kurs mógłby się zakończyć pierwszego dnia. To było tak uwalniające poznanie i doświadczenie Bożej Miłości do mnie. Trafiło jak strzała prosto w serce.
Anonim
Nigdy już nie spojrzę na Mojżesza tymi samymi oczami. Fascynująca postać, fascynująca historia, która się stała właśnie taką, za sprawą tego kursu. Ucieszyłem się tym kursem, ucieszyłem się tym czasem i to dla mnie jest głównym osiągnięciem tego kursu, bo tej radości brakowało. Brakowało radości z kursu, radości z przebywania z ludźmi. Z jednej strony Mojżesz stał się dla mnie inspiracją, a z drugiej strony dostrzegłem, że to ja mogę stać się inspiracją dla innych.
Anonim
Dzięki kursowi Mojżesz zrozumiałam, że nie muszę być idealna, aby być liderem. Jeśli zaufam Bogu, Jego siłą, a moją decyzją mogę przejść każdą pustynię mojego życia. Moje życie podzielone na etapy. To one tworzą historię naszego życia. Moimi najważniejszymi do tej pory to:
– małżeństwo i decyzja macierzyństwa,
– wstąpienie do wspólnoty, oddanie swojego życia Jezusowi. On jest sensem mojego istnienia,
– kolejny etap mojego życia, po ciężkich przeżyciach, doświadczeniach, wdowieństwu.
Jest decyzja, że będę dalej żyć pełnią życia, tym co da mi Bóg, a nie wspomnieniami i rozdrapywaniem bólu – to dla mnie trudne, ale z Bogiem, który mnie umacnia i prowadzi, zdecydowanie łatwiejsze.
Myślałam, że kurs Mojżesz to kolejny kurs do „zaliczenia”, a zrobił na mnie ogromne „wrażenie”. Bóg dotknął mnie, pomógł zrozumieć potrzebne etapy życia, poukładać na nowo życie. Zaakceptować swoje słabości, wady, niedoskonałości, bo Bóg je wykorzysta i przemieni w dobro.
K – córka Króla
Kurs pokazał mi, że każdy z nas zmaga się ze swoimi brakami, ale Bóg wybiera niedoskonałych – to cenna lekcja dla mnie.
Bóg daje nam pomocników, nie mamy robić wszystkiego sami. Z nich mamy kształtować swoich zastępców, następców.
Równie ważni jak współpracownicy są przyjaciele, wspierają nas w ciężkich chwilach.
Ważnym było dla mnie zobaczyć, że chcąc doprowadzić nasze działania do perfekcji możemy zatracić Boży plan. Nie widzimy go w całości, Bóg potrafi wykorzystać nasze niedostatki, nie tylko zalety.
B.
To co zapamiętam na długo to słowa, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że najważniejsze są owoce moich działań. Zawsze znajdą się ludzie, którym nie spodoba się to co robię.. Przyjęłam do serca wszystkie wskazówki jak być liderem diakonii, grupki. W trakcie trwania kursu uświadomiłam sobie, że nie wszystko muszę robić sama, że najwyższy czas zweryfikować moje powołanie. Nie rozdrabniać się, lecz skupić na tej właściwej posłudze, która będzie z pożytkiem dla wspólnoty i dla mnie.
Śledząc życie i działanie Mojżesza doświadczyłam jego wzloty i upadki. Jakie to ludzkie i przy tym moje. Dzisiaj wiem, że to był MÓJ CZAS Z BOGIEM.
Agnieszka
Jadąc na kurs nie nastawiałam się na nic konkretnego… Historia Mojżesza… przecież ja ją doskonale znam, czytałam wiele razy… a jednak… spojrzenie na Mojżesza zupełnie inaczej w przełożeniu na siebie, utożsamienie się z jego słabościami i tymi mocnymi stronami. Analiza pewnych zachowań i ważnych decyzji.
Piękny czas i wierzę, że bardzo owocny na przyszłość.
Ania
Na tym kursie Bóg pokazał mi, że mimo moich wad, lęków, problemów mogę być dobrym liderem, mogę uwalniać innych. Potwierdził mi i pokazał wiele rzeczy, które już robię dobre, i te, które muszę poprawić, ale w wolności i z Nim. Po raz kolejny Bóg pokazał mi, że da się przejść przez największe trudności, jeśli jest się w relacji w przyjaźni z Nim.
Bóg pokazał mi też moje piękno i na modlitwie w grupce odpowiedział na moją modlitwę przez jedną osobę.
Chcę być jak Mojżesz! 😃
PS. Bóg pokazał mi jeszcze jak ważne jest zaufanie Mu nawet jeśli na coś powie „nie”.
Sylwia
Na kursie Pan pokazał mi, że pomimo moich lęków i słabości to On mnie postawił w tym miejscu we wspólnocie, że Jemu moje wady nie przeszkadzają. Przyszła mi też ogromna wdzięczność w sercu za moją wspólnotę, za to, że dzięki tym osobą mogę wzrastać, radować się i wspólnie uwielbiać Pana, że mogę uczyć się i służyć jednocześnie. Nie muszę tęsknić za „czosnkiem”, bo on ma pokarm.
Ania
Kurs dał mi duże wsparcie i umocnienie. W czasie kursu musiałam odpowiedzieć sobie na wiele pytań. Odpowiedzi były trudne, a niektóre pozostały jeszcze otwarte.
Miałam przestrzeń do pogłębiania relacji z Bogiem i braćmi, siostrami w Panu. Wyjeżdżam z głębokim przekonaniem, że Bóg jest moją mocą i pieśnią.
Każdego dnia będę na „świeżo” karmić się Słowem Bożym, Eucharystią – bez robienia zapasów, wierząc, że Pan będzie obficie błogosławił.
Renata
Mam w sobie dwie stągwie (świadomość). Pomimo posiadania wielu niedoskonałości Bóg wzywa u uzdalnia do bycia uwalniającym i do wolności, od której nie ma powrotu.
Grażyna
Bóg pokazał mi, że jestem jak ten szemrający lud, wiele mi nie pasuje, nie tak, nie po mojemu. Ale mimo tego On wyprowadza mnie nadal z niewoli. Dal mi poznać, że dalej mnie kocha, nawet więcej – jest moim Ojcem i przyjacielem, który wyposaża słabego, nieudolnego, zwykłego hydraulika do prowadzenia ludu z powrotem do domu, do Ojca.
Panie Boże, Ojcze nasz, dziękuję, że mnie uwolniłeś!
Piotr Kusek
zowią mnie Hydraulik
„Boży Hydraulik”
Na kursie Bóg tak dosadnie mi przypomniał i oznajmił, że to On mnie wybrał do posługi, którą pełnię. Moje słabości, wady, niedoskonałości nie są dla Niego przeszkodą. Z tych słabych stron On robi pożytek, potrafi przemienić na korzyść. Pokazał mi jak moje słabe strony/wady wykorzystuje w mojej posłudze. Dostałam nowe siły/motywację do pełnienia swojej posługi.
Anonim
Bóg kolejny raz przytulił mnie do swojego serca. Przypomniał i potwierdził odebrane przekonanie, że jestem Jego oblubienicą. Poczucie, że Bóg jest nie tylko najlepszym, najukochańszym Ojcem, Tatusiem, ale najlepszym Przyjacielem i Oblubieńcem było jak plaster miodu na moje serce. Dziękuję Bogu też za Mojżesza, którego mogłam bliżej poznać. Cieszę się, że Bóg wybiera też to, co nie jest doskonałe i nas sam, z naszym udziałem wydoskonala.
Bóg też potwierdził, że jestem przez Niego wybrana i że jest ze mną cały czas, nawet wtedy, kiedy tego nie czuję i nie widzę owoców. Przekonałam się, że pokazuje mi jak prowadzić innych i że prowadzę ich według Jego planu, choć po ludzku naprawdę nie wiedziałam jak to robić. Zobaczyłam też mojego następcę. Ważne też było dla mnie, że nie muszę wszystkim się podobać, byleby Pan Bóg był ze mnie zadowolony.
G.
Bóg spiął klamrą dotychczasową drogę, którą przebyłem od momentu nawrócenia, aż do teraz. Ułożył puzzle w obraz i wyjaśnił płaszczyznę, która była dla mnie największą niewiadomą i ta niewiedza mocno mnie uwierała,
Michał
To kurs, który pozwolił przeanalizować nie tyle drogę Mojżesza, ale moją własną drogę we wspólnocie – SNE, ale też w rodzinie. Wymusił stanięcie w prawdzie i dostrzeżenie kwestii, których nie widziałam lub widzieć nie chciałam. Czas wylania przed Bogiem serca, również bólu i rozczarowania.
Mojżesz
Zostałam uwolniona!
- Podczas pewnej aktywności na kursie, a której wzięłam udział, czułam w sercu wzruszenie i radość. Wiem, że Tacie się podobało. Chwila i wątpliwości: czy to było ok? nikt mi nic nie powiedział – to może nie?
- Przygotowywaliśmy modlitwę. Jedna z sióstr miała flagi, a ja zawsze chciałam spróbować. Wzięłam, flagowałam – radość w sercu i pewność, że Bogu się podoba. Chwila – czy to było ok? Czy ja się czasem nie ośmieszyłam?
Jedna z sióstr na spacerze powiedziała, gdy chciałam potwierdzenia, że nie patrzyła na flagi, tylko na moją rozmodloną twarz.
Tato, chcę znowu być małym dzieckiem, które nie przejmuje się czy inni patrzą, czy widzą, czy im się podoba. Wystarczy mi, że Tobie się podoba, że to co robię jest tylko na Twoją chwałę, a Ty patrzysz na mnie z miłością.
Anna
Od pewnego czasu dzielę się doświadczeniem wręcz fizycznego szczęścia słysząc jak bliscy mówią zdrobniale moje imię: Kasia/Kasieńka – tak mówi do mnie przyjaciel. Ostatnio, podczas eucharystii, miałam poczucie, że Jezus mnie tak woła od strony ołtarza i dziś bardzo silnie to wybrzmiało.
Od 3 lat mam prezent srebrną zakładkę/liść do Słowa z cytatem z księgi Powtórzonego Prawa. Mam to w swojej Biblii, ale zapomniałam o tym i dziś bardzo mnie oto poruszyło: jak Pan jest cierpliwy z czekaniem, aż Jego Słowo wyda owoc.
Kasia Kulczyk z Wrocławia DNS
Bóg pokazał mi, że był czas przygotowania do drogi, która była przede mną, bym mogła wyjść z niewoli grzechu. Pokazał mi również czas szemrania, złości, braku wody, pokarmu i bożków.
Dał mi czas powrotu do Niego, do budowaniu relacji z Najlepszym Przyjacielem. Z kimś, kto mnie kocha niezmiennie i jest przy mnie. Teraz idę przez półwysep Synaj uwolniona z tymi dwiema stągwiami, świadoma zalet w wad, bo wiem, że bez Niego nic nie mogę.
On zaspokaja wszystkie moje potrzeby. W czasie burz życiowych jest ze mną, dając mi poczucie stania na skale. Wierzę, wiem i czuję, uwielbiam Go. Pan jest ze mną, daje mi wolność. Idę z innymi we wspólnocie.
Bratek
Bóg uwalniał mnie z niewoli gonitwy za relacjami, które się kończą. Od tego stałego rozmyślania i lęku przed samotnością, stratą tego, co budowało się latami. Wlał pokój w serce, pokazując, że idzie nowe i że On jest ze mną i samej mnie nie zostawi.
Ania