Dziś inspiracją jest piękna, młoda kobieta o imieniu Zuzanna. Spotykamy ją w Starym Testamencie, w księdze Daniela.
Zuzanna to nazwa kwiatu, to „lilia”. Jej imię kojarzy się z pięknem i czystością. Czasem słyszymy określenie „czysta jak lilia”. Lilia ma również niesamowity zapach, który roznosi się wokół niej. W tekście czytamy, że Zuzanna jest córką Chikiasza i pochodzi z rodziny, która zachowuje przepisy Prawa Mojżeszowego. Wychowuje się więc w atmosferze pobożności. Jeśli zachowuje Prawo Mojżeszowe tzn., że zna Torę i ona to kształtuje jej myśli, mentalność, charakter. Tym żyje rodzina, o której napisane jest, że była sprawiedliwa, czyli wg ówczesnego rozumienia, posłuszna Bogu. Kiedy nadchodzi właściwa pora, Zuzanna wychodzi za mąż. Jej mężem zostaje Joakim, człowiek bogaty, cieszący się poważaniem ludzi, bardziej niż inni. Ponieważ cieszy się w swoim środowisku szacunkiem, jego dom nawiedza wielu Żydów. Z tekstu wynika, że starcy, którzy byli w danym roku wybrani na sędziów by dokonywać rozstrzygania sporów wśród ludu, również bywali w domu Joakima i prawdopodobnie tam odbywały się sądy.
Myślę, że dziś popatrzelibyśmy na Zuzannę z pewną nutką zazdrości. Tej to się powodzi! Ma dobre pochodzenie, bogato wyszła za mąż, a mężuś nie dość, że poważany w swoim środowisku, to prowadzi jeszcze otwarty dom! Powiedzielibyśmy, że Zuzanna jest szczęściarą! Niektórzy dodaliby pewnie, że osiągnęła sukces. Młoda, piękna, wychodzi bogato za mąż. Cóż jeszcze chcieć? Czy czytający już poczuł leciutkie ukłucie zazdrości, żalu? Porównanie poszło jak z automatu?
Czytając dalej, jeszcze przez chwilkę nasze uczucie zazdrości się może pogłębić. Otóż Zuzanna przechadza się po pięknym ogrodzie swojego męża i to w towarzystwie dwóch służących dziewczyn. Ma możliwość wykąpania się w ogrodzie (piękny ogród i staw!) i chce skorzystać z tej możliwości bo upał jest duży. Prosi by zamknąć furtki ogrodu i przynieść jej mydło i olejek. Ależ szykuje się przyjemność! Za moment zanurzy się w chłodnej wodzie, która ogarnie jej umęczone upałem ciało a potem zmyje z siebie pot i namaści ciało pachnącym olejkiem. Znów będzie roznosił się wokół niej piękny aromat, wszak imię Zuzanna zobowiązuje. Któraż z nas, współczesnych kobiet nie pragnęłaby takiego życia? Kąpiel w takich warunkach przecież musi być rozkoszna i dająca wytchnienie nie tylko ciału, ale również odpoczynek umysłu. Jednym słowem – pełny relaks. Wszystko się układa w jej życiu. Wierząca, bogaty mąż, dostatek wszystkiego, uroda i szacunek ludzi. Spełnienie oczekiwań niejednej kobiety.
Ten piękny obraz zostaje zburzony. Na scenie jej życia pojawiają się dwaj starcy, którzy nie potrafią oprzeć się jej urodzie. Jej powab i piękno stają się przyczyną, że chcą zakosztować nieswojego owocu. Pić nie ze swej studni. Takie biblijne określenia, poetyckie i delikatne. Dziś powiedzielibyśmy, że dwóch starych satyrów, rozpustników chciało „zaliczyć” młodą i piękną kobietę. Co ciekawe, początkowo nawet przed sobą głupio im było się do tego przyznać. Jednak uknuli podstęp, zastawili pułapkę, zastosowali obrzydliwy szantaż. Mieli w tym wprawę.
Zostawmy obleśnych staruchów i wróćmy do Zuzanny. Szantaż sprawił, że musiała błyskawicznie przemyśleć sprawę i podjąć natychmiastową decyzję. Wybór między ulegnięciem szantażystom a … wypełnieniem się ich gróźb. Nie chodziło tylko o zniesławienie dobrego imienia Zuzanny. Na szali leżało jej życie. Miała świadomość, że opór szantażystom sprawi, że spełnią swe groźby i zaprowadzą ją na śmierć. Sprawa toczyła się błyskawicznie i decyzja musiała być podjęta natychmiast. Zuzanna wybrała opór starcom. Motywacja Zuzanny wynikała z całego jej życia. Głośno dokonuje wyboru: „Jestem w trudnym ze wszystkich stron położeniu. Jeżeli to uczynię, zasługuję na śmierć; jeżeli zaś nie uczynię nie ujdę waszych rąk. Wolę jednak niewinna wpaść w wasze ręce, niż zgrzeszyć wobec Pana”. Sprawy potoczyły się dalej szybko. Oskarżenie, zamieszanie, sąd. Wyrok – kara śmierci! Zobaczmy kolejną reakcję Zuzanny. Podczas przedstawiania oskarżenia „płacząc spoglądała ku niebu, bo serce jej było pełne ufności w Panu” Dn 13,22-23. Gdy usłyszała wyrok „ Zuzanna zawołała donośnym głosem: Wiekuisty Boże, który poznajesz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram, chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mię ci złośliwie obwiniają.” Dn 13,42-43
Jej postawa robi na mnie wrażenie. Odwaga dokonania takiego wyboru wynika nie z obrzydliwości do starych obleśnych satyrów, ale z zaufania Bogu i bojaźni Bożej. Czytając dalej tekst, dowiadujemy się, że Bóg nie tylko przyszedł jej z pomocą i wybawił od śmierci, ale również została ujawniona prawda i Zuzanna odzyskała swoje dobre imię, a starcy otrzymali to, na co zasłużyli.
Czego może nauczyć nas Zuzanna? Nas, kobiety współcześnie, żyjące w tak odmiennych realiach? Czy jest tu dla nas jakaś nauka? Ile z nas znalazło się w różnego rodzaju pułapkach zastawionych na nasze dobre imię? Niekoniecznie musiało to dotyczyć naszego ciała. Może w pracy ktoś zazdrościł Ci, że dobrze sobie radzisz i podłożył Ci przysłowiową świnię? Ktoś namawiał Cię na intratny interes tylko troszkę nieczysty? A może „najlepsza” w świecie koleżanka nie poradziła sobie z twoim poukładanym życiem i poczęstowała Cię obłudą, oszczerstwem po to by… ? Czy może jakiś „autorytet”, którego darzyłaś szacunkiem, okazał się w końcu szantażystą i szubrawcem? A może… . Papier mógłby się skończyć i nie wyczerpać możliwości ludzkiego grzechu.
Zuzanna jak lilia rozsiewała wokół siebie woń piękna duszy. Była czysta jak lilia, w myślach, pragnieniach. Poznała Boga i swoje życie kształtowała według Jego zasad i norm. Ufała Mu. Swoją mądrość potrafiła łączyć ze swoją wiarą, co dziś niestety często nam się nie udaje. W sytuacji zagrożenia dokonała analizy sytuacji i trudny wybór oparła na wierze i zaufaniu Bogu. W efekcie końcowym „pokonała” wroga, wiernością i ufnością Panu. Myślę, że ten przykład pięknie wyjaśnia czym jest bojaźń Boża. To nie życie w strachu przed Bogiem, ale życie w wierności i ufności Jemu i lęk przed grzechem, który ma moc zniszczyć to wszystko w co wierzyła i Komu ufała. Z pewnością miało na to wpływ środowisko, które kształtowało jej myślenie i jej sumienie. Może wiele z nas nie ma takiego środowiska w swej historii życia. Może. Bóg jednak daje nam dzień dzisiejszy. Wspólnotę, małą grupę formacji i dzielenia. Innymi słowy, mamy szansę by w nowym środowisku nabierać nowej mentalności, w nowy sposób kształtować swoje sumienie.
Por. „…dlatego Bóg na nowo wyznacza pewien dzień – “dzisiaj” – po upływie dłuższego czasu, mówiąc przez Dawida, jak to przedtem zostało powiedziane: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych!” Hbr 4,7
Nie daje mi spokoju jeszcze postawa męża Zuzanny, Joakima. Dlaczego nie ufał jej? Nie stanął w jej obronie? Czy świadectwo dwóch starców było na tyle niepodważalne, że nie miał żadnego ruchu obrony swej żony? Czy może takie przypadki były tak częstym doświadczeniem, że przechodzono przez to utartą ścieżką? Nie wiemy tego. Nie znalazłam nigdzie żadnego słowa komentarza. To co mnie ujmuje, że jeśli zawiodą nawet ci, którzy mają obowiązek bronić, Bóg może posłużyć się innym sprawiedliwym człowiekiem. Tu jest nim Daniel.
Pewnie każda z nas ma wiele sytuacji, w których musi nagle dokonać analizy, rozeznania i podjąć szybką decyzję. Życzę sobie i Wam drogie czytelniczki, byśmy zawsze jak Zuzanna opierały je zaufaniu Temu, który jest wierny i godzien zaufania. Wytrwania w wierze i wierności, pamiętając że „Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy.” Hbr 11,1
Zachęcam do przeczytania historii Zuzanny w księdze Daniela.