National Geographic, tajemnicza wizytówka, panamska historia – czyli o tym jak Bóg spełnił marzenie, o którym zapomniałam

Jest grubo po 23. Siedzę nad pracą licencjacką. Jestem w „całkowitym lesie”. Można powiedzieć, że jest to istny lubelski gąszcz. W głowie przelatują mi myśli, pytania i zero pomysłu na dalszy „pisemny szkielet”. Na myśl o kolejnym seminarium, robi mi się naprawdę niedobrze. Nagle dzwoni telefon. Sięgam po niego i zerkam na wyświetlacz: Kaśka. „Kaśka? […]