Tylko myśliwce? czyli o Top Gun Maverick

W zeszłe wakacje nowy film Toma Cruise’a zdominował kina i stał się drugim najbardziej dochodowym filmem 2022 roku (zaraz po Avatarze: Istocie Wody). Czym Top Gun: Maverick zachwycił i jaką historię ma do opowiedzenia 36 lat po premierze pierwszego Top Guna? 

Top Gun: Maverick był jednym z filmów przechodzących przez pandemiczne turbulencje. Gdy twórcy musieli przesunąć premierę na 2020 rok, z powodu prac nad wymagającymi sekwencjami lotniczymi, film ten, jak i wiele innych, wpadł w spiralę niekończących się przesunięć. Jednak udało się i trzy lata po planowanej premierze można było oglądać wyczyny pilotów na wielkim ekranie kina. 

*W dalszej części pojawiają się spojlery z filmu Top Gun (1986)*

Maverick (Tom Cruise) nie widzi życia poza lataniem, mimo że, z racji wieku, mógłby już służyć Marynarce Wojennej wiedzą i doświadczeniem z lądu to on nadal daje z siebie wszystko w powietrzu. Nie jest więc pocieszony, gdy rozkazem przydzielony zostaje by przeszkolić pilotów do trudnej i wymagającej misji. Sprawę szkolenia komplikuje fakt, że jednym z lotników biorących udział w misji jest Rooster (Miles Teller), syn Goose’a zmarłego przyjaciela Mavericka.

O ile informacje czyje plany muszą udaremnić bohaterowie są zdawkowe i nie stanowią głównego zainteresowania fabuły to od początku podkreślany jest poziom zagrożenia jaki czeka młodych pilotów jak już na ową misję wyruszą i że mogą z niej nie wrócić. Maverick, który przez pół życia obwinia się o śmierć swojego najlepszego przyjaciela i nigdy się z tą stratą nie pogodził, chce zrobić wszystko by lotnicy wrócili w komplecie.

Najpiękniejsze i najbardziej angażującą rzeczą w fabule Top Gun: Maverick jest to, że cała misja, wszystkie emocjonujące i zachwycające sekwencje lotnicze są tylko połową filmu, druga połowa to relacje i emocje dwóch głównych bohaterów. Rooster, który obwinia Mavericka o śmierć ojca, musi skonfrontować się ze swoim gniewem i żalem o pewne decyzje. Maverick konfrontuje się z rozpaczą po zmarłym przyjacielu i błędami, które w tym żalu popełnił.

Jeśli przy całej popularności tego filmu, ktoś jeszcze nie widział Top Gun: Maverick to nie jest to tylko akcyjniak, w którym cały czas się dzieje i nie daje nic prócz rozrywki. Jest to film angażujący z bohaterami dającymi się polubić, emocjami zwianymi z akcją, relacjami i kibicowaniem by naszym ulubieńcom nic się nie stało. 

Sekwencje lotnicze zachwycają, co więcej: były nagrywane w prawdziwych myśliwcach, a nie w studiu. Twórcy wiedzieli co robią, wzięli z pierwszego filmu to, co najlepsze i zrobili to w kontynuacji jeszcze lepiej.