Potęga braterstwa

Kiedy hordy barbarzyńców uderzyły na cesarstwo zachodniorzymskie, skończyła się pewna epoka. Cywilizacja upadła i trzeba było czekać blisko 300 lat na jej odbudowę. Ofiarą ataków były centra handlowe, ośrodki kultury i nauki. Zniszczona została też sieć kościołów i klasztorów. Wydawało się, że Europa na północ od Alp pogrąży się znowu w odmętach pogaństwa. Jak to się jednak stało, że wiara ludzi się oczyściła, a chrześcijaństwo odzyskało swoją dominującą rolę? Kto w tym pomógł? 

Okres Wieków Ciemnych, czyli V-VIII wiek był czasem kryzysu chrześcijaństwa na zachodzie Europy. Szerzyły się herezje, świeżo zbudowana jedność między chrześcijanami, uzyskana nie bez problemów dzięki paru soborom powszednim, zaczęła się chwiać, wschód coraz bardziej oddalał się od zachodu. Brakowało także kapłanów. Od VII wieku od zachodu coraz bardziej natomiast napierali muzułmanie, a od wschodu pogańscy Słowianie. A na północ od Alp dominowali świeżo nawróceni Germanie. Najeźdźcy przyjmowali co prawda chrzest, ale brak księży i nauczycieli sprawiał, że chrześcijaństwo w tym czasie było mocno nietrwałe i przesiąknięte innymi wierzeniami. Wkrótce uaktywnią się również skandynawscy wikingowie.

O sile grupy czy przekonań świadczy przede wszystkim to, że jest ona odporna na zniszczenie czy upływ czasu. Za słowami Gamaliela „Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć, i oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem.” (Dz 5,38a-39). Receptą na ten kryzys okazały się grupy chrześcijan, które znajdowały się na granicach ówczesnego świata, czyli Iroszkoci.

Iroszkoci to nazwa celtyckiej ludności zamieszkującej głównie Irlandię, a w późniejszym czasie też Szkocję. Chrześcijaństwo na tych terenach pojawiło się stosunkowo późno, bo dopiero w V wieku. Brytania była w tym czasie prowincją rzymską. Ostatecznie została ona podbita w połowie I wieku n.e. za panowania cesarza Klaudiusza. Jednak rządy Rzymian nie ogarnęły całości wysp brytyjskich, a jedynie jej południowe tereny. Dzisiejsza Szkocja zamieszkiwana była wtedy przez Piktów. Nie dawali się oni podbić, więc zbudowano długi mur odgradzający ich od prowincji rzymskiej, zwany murem Antonina, z czasem Rzymianie jednak przesunęli się bardziej na południe i zbudowali drugi mur – Hadriana. Irlandia w tym czasie nie została jeszcze podbita, rządzili na niej lokalni, celtyccy królowie. Kiedy chrześcijaństwo ogarniało cesarstwo rzymskie, działo się to jedynie w granicach cesarstwa, zatem przez długi czas Szkocja i Irlandia się temu opierały.

Wszystko zmieniło się za sprawą św. Patryka. Urodził się w Brytanii w IV wieku. Jako młodzieniec został porwany przez irlandzkich piratów i spędził sześć lat jako niewolnik. Kiedy udało mu się uwolnić ze służby, wrócił do Brytanii, potem udał się do Galii, gdzie wstąpił do klasztoru. Tam zaczął swoje intensywne studia. W 431 lub 432 roku zostaje wyświęcony na biskupa i wyrusza na misję chrystianizacyjną do Irlandii. Trwała ona trzydzieści lat i zakończyła się sporym sukcesem. Nie prowadził misji sam, szybko zgromadził wokół siebie miejscowych księży i zakonników, zakładane zostały klasztory oraz biskupstwa. Znany był również w płomiennych mów, takiej jak próba wyjaśnienia idei Trójcy Świętej przy pomocy liścia koniczyny na wzgórzu Tara (dlatego trójlistna koniczyna jest do dziś jednym z symboli Irlandii). W czasie swojej działalności uczynił wiele cudów, a mnóstwo ludzi się nawróciło. W końcu dokonał symbolicznego chrztu wyspy. 

Właśnie w Irlandii rozwinęła się nowa forma życia zakonnego, która dość szybko zaczęła dominować na tym terenie. Opat klasztoru miał bardzo duży wpływ, nawet większy niż biskup. To w iroszkockich klasztorach pojawiła się nowa idea spowiedzi prywatnej, która szybko zyskała dużą popularność nie tylko na Wyspach, ale również na Kontynencie i jest stosowana do dzisiaj. Zajmowali się oni również powszechnie tworzeniem manuskryptów, które były bardzo bogato iluminowane, do dziś zachwycają one stylem, kolorami i jakością wykonania. 

W VI wieku kolejna wielka postać kościoła iroszkockiego, św. Kolumban razem z dwunastoma towarzyszami rozpoczął akcję chrystianizacyjną Szkocji. W tym czasie głosił Ewangelię, zakładał klasztory, pełnił posługę duszpasterską i doradczą dla lokalnych władców. Wielu ludzi, w tym także królów, przyjmowało chrześcijaństwo. W tamtejszych klasztorach rozpoczęły się ożywione studia nad Pismem Świętym i klasycznymi pismami. To właśnie św. Kolumbanowi zawdzięczamy najstarszą wzmiankę o słynnym potworze z Loch Ness. Jedna opowieść mówi o tym, jak święty wskrzesił jedną z ofiar potwora. Druga opowiada, jak pewnego dnia natknął się on na potwora wychodzącego z wody i odstraszył go czyniąc znak krzyża. 

Kiedy chrześcijańska Europa przeżywała kryzys, Irlandia ostała się. Nowo nawróceni germańscy władcy postanowili wspierać chrześcijaństwo, ale brakowało im ludzi, którzy mogliby to robić. Zaczęto wtedy sprowadzać mnichów-misjonarzy z Irlandii do Europy kontynentalnej. Stawali się oni spowiednikami władców, tworzyli na nowo sieć klasztorów i podtrzymywali wiarę chrześcijańską. Dopiero później pojawiła się reguła benedyktyńska, która wyparła tą pierwszą. 

W miejscach, gdzie zachowały się grupy chrześcijan działalność mnichów iroszkockich polegała na ożywieniu, umocnieniu, rozwijaniu czy też utrzymaniu wiary, jak to było w państwie Franków. Jednak nie poprzestawali na tych łatwiejszych obszarach. Rozpoczęli działalność misyjną także na tych terenach dawnej Germanii, gdzie ani cesarstwo rzymskie, ani chrześcijaństwo jeszcze nie doszło, czyli na jej północno-wschodnie tereny. To oni właśnie jako pierwsi rozpoczęli proces chrystianizacji tych ziem. 

Popularność iroszkockich misjonarzy była tak wielka, że w tym czasie wręcz utożsamiano z nimi ruch ewangelizacyjny. Jeśli nie wiedziano nic o pochodzeniu danego misjonarza, uważano, że z dużym prawdopodobieństwem jest on z Irlandii lub Szkocji. Z powodzeniem działali na terenie Germanii: w Alemanii, Bawarii czy wschodniej Frankonii. Niektórzy badacze doszukują się również ich obecności bardziej na wschodzie, na terenie Słowiańszczyzny, czy wręcz Polski, ale na to nie ma wielu dowodów.

Historia iroszkockich misjonarzy pokazuje, że iskra, która rozpala świat wcale nie musi być wielka, aby jej dzieło było potężne. Ponownie, garstka, która wcześniej została rozpalona, może nieść to światło dalej, jak garstka apostołów, zapalona od Światła Jezusa Chrystusa, poniosła Ewangelię na krańce świata. I właśnie z tych krańców, kiedy była taka potrzeba i światło zgasło, przyszła następna iskra. Chrześcijanie nie raz już pokazali, że są braćmi, którzy pomagają sobie, wspierają i podnoszą się na duchu. Szkoda, że czasem o tym zapominamy.

Ale to już inna opowieść…

Bibliografia (wybór):

  1. Denzler, C. Anderson, „Leksykon historii Kościoła”, Warszawa 2005
  2. J. Strzelczyk, „Iroszkoci w kulturze średniowiecznej Europy”, Warszawa 1987