Gedeon

Dzień jak każdy inny: poranna kawa, myśl biegnąca w stronę Boga – co dziś mnie czeka?, co się wydarzy? – niby zwykła szara codzienność, która niezmiennie toczy się swoim torem.

Początek dnia i czytanie dnia – słowa, które mnie dotykają osobiście (Sdz 6,11-12) 

„A oto przyszedł Anioł Pański i usiadł pod terebintem w Ofra, które należało do Joasza z rodu Abiezera. Gedeon, syn jego, młócił zboże w tłoczni, aby je ukryć przed Madianitami. I ukazał mu się Anioł Pański. << Pan jest z tobą – rzekł mu – dzielny wojowniku! >>”

Na mojej twarzy rysuje się uśmiech, wspomnienie przeszłości, kiedy to każdy poranek, a na pewno większość z nich, były dla mnie trudem porannego otwarcia oczu. Brak sensu – jak młócenie cepem. Myślę, że te przeżycia i te odczucia nie są obce w naszym ludzkim świecie, bo przecież wszystko ma swój początek i koniec, tak jak i kij połączony z drugim kijem jest cepem, a w sprawnych rękach staje się skutecznym narzędziem, tak ja i ty możemy być skutecznym „narzędziem” w ręku Boga. Trzeba tylko uwierzyć, że jestem wybrany, niby tak mało a tak wiele.

Kiedy tracisz swoje marzenia, jesteś na świecie bo musisz być, bo chcesz, by twoje dziecko skończyło szkołę… poszło do pracy… by się dobrze ożeniło… nie tak jak ty… bo ten, przy którym jesteś stał się dla ciebie obcy i do tego jest twoim oprawcą… jaką wartość ma twoje życie, bo i ludzie do których się zwracasz o pomoc stają się twoimi katami – jesteś sam, ból i cierpienie to twoja codzienność, myślisz sobie wychowam dziecko i odbiorę sobie życie, taka sobie codzienność.

Ja dziś patrzę z uśmiechem w przyszłość, bo trud przeszłości zaowocował, odrzuciłem to, co zostało mi wpojone, że jestem gorszy, nie nadaję się do niczego, nie mam wartości. Postawiłem granice <dotąd nie dalej>, zawalczyłem o własne szczęście, bo uwierzyłem w prawdziwą Miłość, bo to Ona dała mi przebaczyć tym, którzy mnie krzywdzili i wierzę, że przebaczyli mi ci, których ja skrzywdziłem. Prawdziwy sens mojego istnienia – a czy i twojego?!

Wiele na tym świecie jest do zrobienia, tak jak Gedeon mierzył się ze strachem ojcowskich bożków, światem w którym został wychowany, biedny wśród bogatych tego świata. 

Tak ja i ty – czy odrzuciłeś już zazdrość, zawiść, pożądanie tego, co nie należy do ciebie?! 

Ja to czynię każdego dnia, kiedy wołam do Ojca <Twoja wola niech się stanie> bo dziś wiem, że wolą Ojca jest to, bym był szczęśliwy a tylko z Nim mogę zapanować nad złem w sobie, bo przecież jestem drzewem dobra i zła.

Przychodzą mi na myśl słowa Jezusa Łk 6,45: „Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta”.

Pamiętam czas kiedy chciałem dobrze a czyniłem źle, to był czas kiedy dawałem sobie narzucić czyjeś zdanie, choć się z nim nie zgadzałem, lecz nie potrafiłem wyrazić swojego sprzeciwu.

Dziś jest inaczej… i tak jak Gedeon zaczął zmieniać swoje życie, tak i ja zmieniam je każdego dnia, bo chcę się śmiać, cieszyć i tańczyć przed Bogiem, gdyż od Niego to wszystko pochodzi. Przecież jestem dzieckiem Boga, jestem jego wojownikiem czego i tobie życzę!!!