Parę migawek z Łodzi

9-11.09.2021r. byliśmy z ks.Arturem, Mariolą i Heniem, Gosią i Markiem, Anią, Beatą w Łodzi na Kongresie Ewangelizacyjnym. Ma on miejsce co dwa lata i każdy ma swój temat. Tegoroczny kongres był pod hasłem: „Miasto Rewitalizacja”. Dobry czas, przy pięknej pogodzie, ubogacony wieloma spotkaniami z mniej czy bardziej znajomymi osobami (np. Witek Wilk, ks.Teodor – ten od Teobańkologii, przedstawiciele naszych czy zaprzyjaźnionych wspólnot z Knurowa, Rybnika, Krakowa). Oto kilka myśli zaczerpniętych czy inspirowanych tym spotkaniem. Niech każdy wybierze coś dla siebie, bo co za dużo, to… A jak przetrawisz jedno, możesz wziąć następne, no nie?

Mnie bardzo dotknęła homilia abpa Rysia do ewangelii Łk 6,43-49 o domu na fundamencie i bez niego, a właściwie jedna myśl: jak się wali dzieło, którego się podjąłeś, to nie wiń za to wichru, burzy, powodzi (o, jak bardzo lubimy to robić!), ale przyjrzyj się fundamentowi. Na czym budujesz? Czy jest to skała? Czy tą skałą jest Słowo słuchane i wypełniane (bo tu Jezus nie zostawia innej interpretacji; mówi jasno czym ma być ten fundament)? Tą budową jest twoja rodzina, owszem, ale i wspólnota i miasto w którym żyjesz, nawet jak jesteś „tylko” współbudowniczym…

„Drzewo może wydawać najlepsze owoce, a jednak wystarczy jeden robak w tym drzewie by je zniszczyć…”. To z konferencji sióstr ze Wspólnot Jerozolimskich z Warszawy (charyzmatem tej wspólnoty jest ewangelizacja miast przez… modlitwę; zachęcam do poznania tej wspólnoty, jej prostoty, radości i cudownie prowadzonej modlitwy inspirowanej Kościołem wschodnim). Czy ja nie jestem takim robakiem w moim mieście, w mojej wspólnocie???… No nie, bez przesady, ja? Tym robakiem może być (to ciągle te siostry), uwaga… narzekanie (= brak Bożego patrzenia na rzeczywistość) a w konsekwencji zamykanie się, wycofywanie. 

Często na miasto (szczególnie te bez wielkiej historii, zabytków) patrzymy nieżyczliwym okiem. Beton, asfalt, obskurne kamienice, żule, menele, pijackie imprezy w bramie… Ale miasto to przecież tysiące ludzi, serc tak drogich Bogu. „Miasto to miejsce nadziei – no bo po co ludzie uciekają ze wsi do miasta?” – mówił z wielką miłością i ogniem emerytowany biskup Barcelony, Lluís Martínez Sistach. Jeśli nie popatrzę na miasto w ten sposób, zamknę się jak Jonasz w małym kościółku moich lęków i uprzedzeń, będę smutny… Jakże profetycznym wydarzeniem była modlitwa papieża Franciszka przed paroma dniami na Romskim blokowisku na Słowacji! On, widzialna Glowa Kościoła, daje nam przykład Bożego patrzenia, Bożego działania na peryferiach, z których przecież Jezus uczynił centrum swojego działania! I nie trzeba nie wiadomo jakich akcji, przedsięwzięć by to zrobić, wystarczy po prostu być tam – tak jak Bóg JEST (o tym pięknie mówili filozof profesor Jasiński i socjolog Kaja Kazimierska).

Ks. Tomasz Halik z Pragi (bardzo mądry i doświadczony profesor i duszpasterz, polecam jego książki – np. „Co się nie chwieje nie jest pewne”) tonem trochę prorockim upominał, by nie sądzić, nie szufladkować. Bóg skrywa przed nami wiele tajemnic. Trzeba je odkrywać, ale z pokorą. Często będziemy zaskoczeni tym co Bóg nam pokaże – czy tu , czy dopiero w niebie. Zacytowany przez Halika święty Augustyn jest powalający: „Wielu (chrześcijan) myśli, że jest wewnątrz (Kościoła), a są na zewnątrz. Ale i wielu myśli, że są na zewnątrz a są wewnątrz”…  Bóg jest w mieście, jest w człowieku – nie trzeba Go tam wnosić, ale odkrywać! Wielu w tym momencie pyta: a co nasza chrześcijańska tożsamość (liturgia, hierarchia, historia…)? Ks. Halik odpowiada: „Naszą tożsamością jest kenoza (uniżenie, służba) i to ciągłe napięcie między śmiercią (też tą własną przez ciągłe nawracanie się) a zmartwychwstaniem”. Wszystko inne ma temu służyć.

Na koniec jeszcze raz Wspólnoty Jerozolimskie: „Bliskość – to jeszcze jedno imię miłości. Popatrzcie jak oni się kochają – mówiono o pierwszych wspólnotach chrześcijan. To najstarszy i najskuteczniejszy sposób ewangelizacji… My sami z siebie nie potrafimy kochać – trzeba to przyznać – ale << miłośc Boża rozlana jest w naszych sercach >>. Jeśli słuchasz Słowa, to wierz, że z Nim możesz kochać, możesz żyć w bliskości. Ta bliskość ale musi być z pozycji niższego, sługi” (a to też nie łatwe).

Ostatni wieczór był na stadionie. Ponieważ nie mogło być ewangelizacji w blokach (ze względu na pandemię), było uwielbienie na stadionie (bardzo dobrze przygotowane przez wielu ludzi młodych i starszych), na które byli zaproszeni wszyscy Łodzianie. Tu przydała się ta postawa pokornego sługi. Łodzian była garstka. Ale to nie znaczy, że była klapa. U Boga nic nie jest na darmo, żaden wysiłek się nie zmarnuje. Bogu dzięki za tę garstkę! A wierzę, że nasze uwielbienie i nasza modlitwa prośby jak deszcz spływały na wszystkich w tym mieście i jak uczy Słowo, spływały nie na darmo… No i może Bóg nas zachęca w ten sposób do refleksji, czy takie eventy to jest to, na ten czas…

I jeszcze jedno. Biskup Ryś. Może i przy okazji tego Kongresu naczytaliście się różnych hejtów pod jego adresem… Prawdziwy pasterz, zawsze przy owieczkach, których mnóstwo zna po imieniu. Całe trzy dni z nami! Uważny, wsłuchany, z notatnikiem w ręku. Trafne i cenne konkluzje. Mądre komentarze. Pokora, spokój, radość – szczególnie widoczne (bo wzmocnione) w „duecie” z kardynałem Krajewskim w czasie sobotniej mszy świętej (jak dzwoni, to się przedstawia: „ksiądz Konrad dzwoni”)… Bogu dzięki za niego. Panie daj nam takich pasterzy. Amen.

3majcie się nieba i słuchajcie co mówi Duch do Kościoła, do naszej wspólnoty. +