Przeznaczeni do nieba ( por. 1Tes 5,9-10).
Tak się w tym roku złożyło, że Wszystkich Świętych wypadło w poniedziałek, a więc mamy dwie uroczystości po sobie (bo każda niedziela jest uroczystością – jeśli ktoś się zdziwił, to pora wrócić do takiego przeżywania tego dnia). A co za tym idzie, obfitość Słowa Bożego, które jest żywe i skuteczne, tzn. chce nas kierować i uczyć ciągle nowych i nowych rzeczy.
Tak właśnie odebrałem teksty z niedzieli – jako wskazówkę do odkrywania bogactwa uroczystości Wszystkich Świętych, do znów innego spojrzenia na ten dzień, tak bardzo szczególny chyba dla każdego człowieka a zwłaszcza wierzącego.
W tę niedzielę Bóg przypomniał nam najważniejsze przykazanie: SZEMA ISRAEL. Słuchaj Izraelu. A dokładnie: słuchaj – usłysz (bo można słuchać i nie usłyszeć) – bądź posłuszny (temu co usłyszałeś). „A, przepraszam, co się mówi?” – ktoś zapyta. PAN JEST JEDYNY! Jedyny, tzn. jedyny! Nie masz nikogo innego, kto by cię ukochał (jeśli mąż cię kocha to dlatego, że JEDYNY go do tego uzdolnił, a mąż współpracuje z tą łaską, amen!), ale i nie masz nikogo, kogo ty mógłbyś miłować, w kogo mógłbyś się wpatrywać i za kim iść. Nikogo! „Jedyny Pan, prawdziwy Bóg, wszystko co mam oddaję Mu, On jedynym Panem jest, szema Israel” – wyrywa mi się z duszy i ust. „Jak oczy sług są zwrócone na ręce ich panów i jak oczy służącej na ręce jej pani, tak oczy nasze ku Panu, Bogu naszemu…” (Ps 123,2). Kochaj Go całym sercem, ze wszystkich sił – całym, bo jest JEDYNY.
I wtedy co? Wtedy dostąpisz błogosławieństwa, czyli wypełnią się obietnice dane Abrahamowi. Jakie? Wejdziesz do Ziemi Obiecanej; do ziemi cudownej. Czyli? Do Nieba, do Domu Ojca. „Na ucztę z wybornych mięs i wybornych win.” I zobaczysz „czego oko nie widziało a ucho nie słyszało.” I ujrzysz „niebo nowe i ziemię nową”, gdzie „Bóg zamieszka ze swym ludem i będzie BOGIEM Z NIMI. I otrze z oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie; ani żałoby, ani krzyku, ni trudu” (Ap 21,1.3-4)… A kluczem do tego jest: słuchaj, usłysz, bądź posłuszny.
Te słowa dostali Żydzi jako drogowskaz na początku drogi do Ziemi Obiecanej. Wystarczyło ich się trzymać… Łatwo powiedzieć. Historia, którą dobrze znamy mówi sama za siebie. Do Ziemi Obiecanej z kilkuset tysięcy wychodzących z Egiptu weszło… dwóch. To jest dopiero ciasna brama! Ale: w górę serca! U ludzi wiele rzeczy jest niemożliwych, ale nie u Boga. I tu przychodzi nam z pomocą Słowo Boże z uroczystości: BŁOGOSŁAWIEŃSTWA. Słowa z góry – dosłownie (bo to „kazanie na górze” przecież). Nie przypadkowo właśnie to Słowo wybrała Matka Kościół dla nas na ten dzień przypominający jak żaden inny o zaproszeniu do nieba, do świętości. I pozwolę sobie sparafrazować świętego Pawła w tym miejscu i zaprosić: szukajcie tego co w górze, słuchajcie tego co z góry i dążcie do tego co w górze, co z góry (por. Kol 3,1-2).
A co z góry słyszymy? Zawsze patrz „ponad”, nie pozwól przybić twego wzroku do ziemi. Inspiruj się słowami z góry, a może nawet lepiej by było powiedzieć: Słowem z góry, Jezusem. I parę migawek:
– świat chce, byś się bogacił, brał kredyty… Ty bądź pokorny = realny; ucz się biedę cierpieć (przyjąć) ale i obfitować; skoro mnie na to nie stać, to czy naprawdę muszę to mieć? Czy nie w wolności jest radość? Czy nie uczy nas Jezus, żebyśmy szukali wpierw Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie nam przydane? Wszystko co konieczne rzecz jasna.
– świat mówi: nie odpuszczaj, musisz mieć rację, bądź głośny, krzycz, kłam nawet… Ty bądź cichy = ufający; „w nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła” (Iz 30,15). Wtedy „posiądziesz ziemię”, właśnie wtedy.
– świat mówi: „myśl o sobie, ty jesteś najważniejszy…” Ty bądź miłosierny; podziel się nawet tym niewiele, które masz.
– wielu mówi: siedź cicho; żadne świadectwo wiary, żadne sprzeciwy wobec tego co lansuje świat…Ty „Idź i głoś Ewangelię… W porę i nie w porę… Kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, do tego Ja się przyznam przed Ojcem… Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie za prześladowanie z Mego powodu”…
To znaczy słuchać, usłyszeć i wdrożyć w życie. Trudne? Jakże by inaczej! Bo chodzi miłość, a kochać nie można byle jak. Bo kochać nie można tylko tu czy tylko tam, zależnie od samopoczucia i okoliczności. Kochać trzeba Boga i bliźniego (nawet nieprzyjaciela) jak siebie samego. Boga na pierwszym miejscu – no bo jest JEDYNY. To bardzo ważne, by nie pomieszać kolejności. Potem On nas nauczy kochać siebie i innych w całości – z ciałem (w tym też z emocjami) i duszą.
Święty Antoni pustelnik, kiedy go pytali skąd ma taką mądrość, odpowiedział: „Cała mądrość polega na tym, że ciągle rozważam, jak powinienem oderwać się od ziemi, a wznieść się do nieba”. Ks. Jan Macha, nasz rodak ze Śląska (wkrótce będzie beatyfikowany jako męczennik) mówił: „Trzeba mieć bardzo jasne światło przed oczami i bardzo mocne oparcie pod nogami, aby nie upaść, żeby nie zabłądzić. Tym światłem i tym oparciem jest myśl o niebie.”
Dominikanin, ojciec Joachim Badeni przed śmiercią wyszeptał: „Dziś wieczór nastąpią zaślubiny… Wszystko przygotowane… Idę tańczyć”.
Święta Maryjo, święty Józefie, Piotrze, Mateuszu, Janie Chrzcicielu, Teresko, Augustynie, Moniko, Karolino, Staszku Kostko… módlcie się za nami kochani, bo wiele jeszcze roboty przed nami, a głowa tak często opada ku ziemi. Wy daliście radę – i my damy, z Bożą i waszą pomocą.
3majcie się nieba (w tym artykule tak szczególnie to brzmi ☺). Wszystkim posyłam + na drogę do nieba.