Mały kamyk, co ruszył lawinę

Każdy z nas jest powołany, aby zostać świętym, ale nie jest to łatwa sprawa. Często czytając żywoty świętych szukamy w nich dobrego przykładu i wskazówek, jak właściwie przeżyć nasze życie z Bogiem. I często je odnajdujemy. Ale biografie te zawierają jeszcze jeden, zdecydowanie mniej przyjemny motyw. Otóż za życia święci często musieli się nacierpieć. Choroby, bieda, niedomagania, prześladowanie, a nawet sąd i egzekucje, nierzadko w obronie wiary nie są czymś wyjątkowym w tej grupie. Dlatego też historia Joanny D’Arc nie powinna dziwić. A jednak, jest w niej coś niezwykłego.

Joanna urodziła się około 1412 roku we francuskiej wsi Domrémy. Jej ojciec, aby wyżywić rodzinę pracował na roli, ale także jako wiejski urzędnik. Rodzina była bardzo religijna, co było normą w tamtejszych czasach. Jednak Joanna od dzieciństwa wyróżniała się wyjątkową pobożnością. Jak miała 12 lat po raz pierwszy doznała wizji świętych, co tylko umocniło jej wiarę. W wieku 13 lat złożyła przed Bogiem prywatny ślub czystości, którego dotrzymała aż do śmierci.

Okres dzieciństwa Joanny nie był najszczęśliwszym czasem dla Francji. Od wielu lat pogrążona była w wojnę z Anglią, zwaną wojną stuletnią. Kiedy Joanna była mała doszło do kolejnych walk, gdy król Anglii Henryk V ponownie najechał północną Francję. Jego zwycięski marsz zakończył się upokarzającym rozejmem, na mocy którego Henryk nie tylko poślubił królewnę Katarzynę Valois (Walezjusz), ale również został następcą króla Francji, odsuwając swego szwagra, delfina Karola, od tronu. Najazdy Anglików i sprzymierzonych z nimi Burgundczyków plądrowały ziemie, dochodziło do grabieży, morderstw i gwałtów. 

Przyczyną wojny stuletniej był konflikt dynastyczny między spokrewnionymi ze sobą królami Anglii i Francji. Kiedy wygasła poprzednia francuska dynastia Kapetyngów, a koronę przejął Filip VI Walezjusz, kuzyn z bocznej linii. Jednak bliskim krewnym był również Edward III, król Anglii, który zaczął rościć sobie prawo do tronu. To doprowadziło do wybuchu konfliktu zbrojnego, który trwał 116 lat. Większość działań militarnych odbywała się na terytorium francuskim i to Francuzi ponieśli największe straty. Kiedy w 1415 roku rozpoczęła się kolejna faza wojny, Francja była już zmęczona i niemal zrujnowana.

Ok. 1428 roku Joannie objawili się święci Michał Archanioł, Katarzyna Aleksandryjska oraz Małgorzata Węgierska i powierzyli jej misję pokonania Anglików i koronowania delfina Karola na króla, Karola VII. Joanna z całą swoją młodzieńczą wiarą przyjęła tę misję i udała się do dowódcy garnizonu w Vaucouleurs, aby dostać zgodę na audiencję u delfina na dworze w Chinon. Odmówiono jej, ale nie poddała się i przyszła w następnym roku. Przepowiedziała, że Karol dozna strasznej porażki w walkach w Orleanie, a kiedy to się spełniło, dowódca garnizonu zorganizował to wymarzone spotkanie. 

Wtedy to Joanna zaczęła nosić męski strój. Nie tylko był on wygodny w podróży, ale również zapewniał jej ochronę. Miała również krótko ścięte włosy. Było to wszystko również bardzo kontrowersyjne. W średniowiecznym społeczeństwie mocno przywiązywano wagę do podziału i różnic między płciami. Osoby, które łamały te zasady były postrzegane w najlepszym razie jako podejrzane. Z czasem stanie się to zarzutem przeciwko samej Joannie. 

W Chinon udaje się Joannie spotkać z delfinem Karolem. Niezachwiana pewność siebie dziewczyny wzbudza podziw, ale również niedowierzanie. Zanim dwór francuski był skory, aby uwierzyć Joannie, poddana została ona badaniom teologicznym, aby potwierdzić lub zaprzeczyć Boskiej naturze jej objawień. Duże wsparcie miała ona w Jolancie Aragońskiej, teściowej Karola. Kończyła właśnie przygotowania do akcji militarnej w celu oswobodzenia oblężonego Orleanu. Jak tylko Joanna pomyślnie przeszła pierwszy etap badań, została wysłana do Orleanu. Miał to być ostateczny test na to, czy rzeczywiście była ona powołana przez Boga.

Joanna dostała zbroję, białego konia, sztandar i świtę. Wieść o armii, w której znajduje się Joanna Dziewica (tak przedstawiała się ówczesnym, nazwisko D’Arc należało do jej ojca) napełniło nadzieją mieszkańców Orleanu, a wśród Anglików wywołało szyderstwa i gniew. Słała do nich listy, aby poddali się, gdyż było to wolą Bożą. Anglicy byli jednakże dalecy od posłuchania jej. Po kilku dniach przygotowań rozpoczęły się walki. Joanna nie brała w nich czynnego udziału, ale była obecna na polu bitwy, wspierała żołnierzy i dawała przykład. Nawet gdy została ranna, nie opuściła swoich ludzi. 

W końcu udało się uwolnić Orlean i przegnać Anglików z tego strategicznie istotnego miejsca. Był to znak, który jasno wtedy odczytano, Bóg zesłał Joannę! Bóg był w tej wojnie po stronie Francji! Dało to siłę i nadzieję w walce z najeźdźcą. Francuzi porzucili ostrożność i ze śmiałością odzyskują kolejne twierdze i ziemie z rąk Anglików. Dało to też nadzieję delfinowi Karolowi, który kilka miesięcy później zostaje koronowany w katedrze w Reims. 

Joanna nadal dowodzi na polu bitwy, w tym podczas walk pod Paryżem. Jednak staje się ofiarą złych decyzji podejmowanych na dworze i ta akcja kończy się niepowodzeniem. Po przegranej potyczce pod Compiègne, Joanna została pojmana przed Burgundczyków, którzy sprzedali ją Anglikom. Dziewczyna była symbolem oporu Francuzów i doprowadziła do koronacji Karola VII, więc była przez nich znienawidzona. Szybko wytoczono jej proces o herezję, który był niczym innym jak polityczną zagrywką. W akcie oskarżenia znalazły się takie zarzuty jak noszenie męskiego ubrania, nauki sprzeczne z wiarą katolicką, twierdzenie, że jest się powołanym przez Boga…

Gdzie w tym czasie byli Francuzi? Gdzie armia, która zwyciężała za jej przewodnictwem? Gdzie król, którego wyciągnęła z marazmu i doprowadziła do jego koronacji? Pojmanie Joanny dwór królewski uznał za karę od Boga lub ewentualnie jej własną winę. Niektórzy nawet wieszczyli klęskę całej misji Joanny, skoro szczęście ją opuściło i dała się złapać. Jakoś mało kto myślał o tym, aby wykupić ją z niewoli. Za to teologowie francuscy chcieli ją odzyskać z rąk Burgundczyków, aby oskarżyć ją o herezję. Bo, skoro przegrała, to znaczy, że nie była ona posłana przez Boga, a zatem nie tylko kłamała w swojej sprawie, ale również naraziła króla! Dla wszystkich stron stało się nagle wygodne, aby Joanna trafiła w ręce ich wrogów. 

Celem Anglików było skazanie Joanny na śmierć. Protokoły z zeznań były fałszowane i przeinaczano jej słowa. Nie liczyła się prawda. Nie liczyły się przepisy kościelne opracowane na takie przypadki. Joanna mogła przyznać się, uwolnić od zarzutów, obiecać, że nigdy nie wróci do tego stylu życia. Ale nie mogła tego uczynić. Szczerze wierzyła w swoje powołanie. Gdyby przyznała się do błędu, to wszystko co osiągnęła stałoby się nieważne. Więziona i dręczona Joanna zostaje w końcu skazana na stos za herezję. Wyrok wykonano 30 maja 1431 roku. W ostatnich chwilach swojego życia Joanna przebaczyła swoim oprawcom. Po jej śmierci jej prochy zostały wrzucone do Sekwany, aby uniemożliwić zebranie relikwii po niej.

Lud nie zapomniał jednak o Joannie. Przekazywano sobie z ust do ust informacje o niej i o jej śmierci. Orlean co roku świętował jej zwycięstwo. Pojawiały się pogłoski, że może jednak żyje gdzieś w ukryciu i pojawi się ponownie. Z czasem jednak, już po wojnie, od 1452 postanowiono ponownie przyjrzeć się sprawie Joanny Dziewicy. W czasie rewizji procesu okazało się, że oskarżenie było niesłuszne, dowodzono polityczny charakter procesu, a dowody wskazywały raczej rację dziewczyny, a nie jej winę. Po czterech latach oficjalno uznano jej niewinność.

Niemal 450 lat później sprawa Joanny D’Arc znowu stała się głośna. Od końca XIX wieku starano się o beatyfikację Joanny, ale było to trudne. Joanna nie była łatwym przypadkiem, w końcu została skazana na stos przez Kościół za rzekomą herezję. Za życia też oznaczała się ciężkim temperamentem. Na początku XX wieku papież Pius X uznał jednak cuda za jej wstawiennictwem i w 1904 roku doszło do jej beatyfikacji, a 16 maja 1920 roku do kanonizacji. Została mianowana jednym z patronów Francji. 

Historia Joanny cały czas może być dla nas inspiracją. Była jak mały kamyk w dziejach świata. Była jednak czujna na głos Boga, który rozpoznała i za którym poszła, choć nie było to ani łatwe, ani oczywiste. Łamała reguły tego świata, aby iść za wolą jego Stwórcy. Pociągnęła jednak za sobą ludzi. Wywołała lawinę, która poprowadziła jej ojczyznę do zwycięstwa i wolności. Stała się ofiarą prześladowań i zdrady, ale nie zachwiało to jej wiary i zaufania Bogu. Oddała życie za prawdę. Można na nią patrzeć jak na symbol, jak na niedościgły przykład, ale przede wszystkim była prostą, wiejską dziewczyną, która tak mocno pokochała Boga, że na jedno Jego słowo zmieniła Francję.

Bibliografia (wybór):

  1. Castor, Joanna D’Arc. Jej historia, Kraków 2015