Kazanie św. Augustyna, biskupa

(Kazanie 256, 1. 2. 3)

Dobremu Bogu, wybawiającemu nas od zła,
śpiewajmy Alleluja

„Śpiewajmy Alleluja tutaj pośród trosk, abyśmy mogli śpiewać tam w pokoju. Dlaczego tutaj pośród trosk? Nie chciałbyś, abym się czuł zaniepokojony, gdy czytam: „Bojowaniem jest życie człowieka na ziemi”? Nie chciałbyś, abym był zatroskany słysząc zwrócone ku mnie słowa: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”? Nie chciałbyś, abym był zmartwiony, kiedy tutaj pokus jest tak wiele, iż sama modlitwa każe nam powtarzać: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”? Codziennie zanosimy prośbę, bo codziennie potrzebujemy przebaczenia. Chcesz, abym się czuł bezpieczny tutaj, gdzie codziennie proszę o odpuszczenie grzechów i codziennie błagam o pomoc w niebezpieczeństwach? Gdy bowiem, pamiętając o grzechach przeszłych, mówię: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, zaraz dodaję ze względu na przyszłe niebezpieczeństwa: „I nie wódź nas na pokuszenie”. Również i cały lud, jak może się czuć bezpieczny, skoro woła wraz ze mną: „Wybaw nas od złego”? A jednak, bracia, nawet w tym uciążliwym położeniu dobremu Bogu, który wybawia nas od złego, śpiewajmy Alleluja.

Także tutaj pośród niebezpieczeństw i pokus śpiewajmy wszyscy Alleluja. „Wierny jest Bóg – mówi święty Paweł – i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść”. A więc i tutaj śpiewajmy Alleluja. Człowiek jest winny, ale Bóg jest wierny. Apostoł nie mówi: „Bóg nie pozwoli was kusić”, ale: „Bóg nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść; lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać”. Zostałeś poddany próbie; Bóg wskaże wyjście, abyś nie zginął, owszem, sprawi, abyś jak naczynie został ukształtowany przepowiadaniem, umocniony utrapieniem. Gdy jednak wejdziesz w pokusę, myśl o tym, jak wyjść: wierny jest bowiem Bóg: „Pan będzie strzegł wejścia twego i wyjścia”.
 
Kiedy zaś nasze ciało stanie się nieśmiertelne i niewidzialne, wówczas ustanie wszelka pokusa, ponieważ „ciało umarło”. Dlaczego? „Z powodu grzechu”. Duch zaś jest życiem. Dlaczego? „Z powodu usprawiedliwienia”. Porzucimy zatem martwe ciało? Nie, posłuchaj dalej: „Jeśli mieszka w was Duch Tego, który Chrystusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała”. W ten sposób nasze ciało, dotąd ziemskie, stanie się wówczas niebieskim.
 
O jakże błogosławione tamto Alleluja! O Alleluja bezpieczeństwa i pokoju, gdzie nie będzie żadnego nieprzyjaciela, gdzie nie zabraknie żadnego przyjaciela. Tam i tutaj rozbrzmiewa chwała Boża. Tu jednak pośród trosk, tam w pokoju; tutaj głoszą ją ci, którzy mają umrzeć, tam zaś ci, którzy żyją na wieki; tutaj w nadziei, tam w wypełnieniu; tutaj w drodze, tam w ojczyźnie.
 
Śpiewajmy więc, bracia, nie dla przyjemności odpoczywania, ale dla ulżenia w trudzie. Tak jak zwykli czynić wędrowcy: śpiewaj, ale idź naprzód, śpiewem osłaniaj zmęczenie, ale nie zasłaniaj lenistwa; śpiewaj i idź. Co znaczy: idź? Oznacza: postępuj, postępuj w dobrym! Są bowiem tacy – jak twierdzi Apostoł – którzy postępują w złym. Jeśli postępujesz, znaczy to, że idziesz; ale postępuj w dobrym, w prawdziwej wierze, w dobrych obyczajach postępuj; śpiewaj i idź.”

Po lekturze tekstu świętego Augustyna, również i ja sam chcę się podzielić z wami refleksjami z pierwszej niedzieli Adwentu.

Wpierw przeczytajcie sobie ewangelię z tej niedzieli (Łk 21, 25-28. 34-36).
 
Pierwsze co mnie dotknęło, to słowa Jezusa „uważajcie na siebie”… I pierwsze skojarzenie moje: tak wiele razy mówiła mi mama, kiedy gdzieś wyjeżdżałem; z troską i miłością. Mam 55 lat i zawsze to słyszę ilekroć po odwiedzinach wyjeżdżam do siebie albo ruszam gdzieś w świat. I wiem, że za tym stoi zawierzenie Bogu i modlitwa… Jestem pewien, że właśnie w taki sposób wypowiada te słowa do uczniów, do mnie Jezus. Z nieskończoną troską i miłością, bo nieskończenie bardziej Mu na nie zależy. W końcu nie tylko mnie stworzył ale i zbawił swoją krwią, no nie?
 
Drugie: „uważaj na swoje… serce”. Ono jest dla Niego najważniejsze! I to nie serce jako mięsień, ale w rozumieniu biblijnym jako symbol życia wewnętrznego, wiary, ośrodek podejmowania decyzji, sumienia, jako miejsce spotkania człowieka z Bogiem. Jezus zdaje się mówić tutaj: „chcę, by twoje serce było ufne, wolne i radosne, wsłuchane w Słowo, wpatrzone oczyma wiary w Ojca – tak jak to Moje serce.” Czy nie o to właśnie chodzi w tej pięknej, starej modlitwie „Jezu cichy, serca pokornego, uczyń serca nasze według serca Twego”? A jak się ma do tego nasze, bardzo popularne życzenie: „zdrówka, przede wszystkim zdrówka, ono jest najważniejsze”?
 
Trzecie: Jezus zapobiegawczo podaje 3 „obciążniki” naszego serca – pijaństwo, obżarstwo i troski doczesne. I tu uwaga!!! Chodzi o to co obciąża moje serce (w wyżej wymienionym rozumieniu), a nie głowę czy wątrobę czy coś tam innego. To może być alkohol, ale równie dobrze można się „upijać” poniżaniem, obgadywaniem innych, seksem; można się „obżerać” serialami, grami bez końca, kupowaniem bez opamiętania… No a „troski doczesne”? Chyba nie trzeba tłumaczyć. Przypomnę tylko słowa św. Pawła: „o nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem!” (Flp 4,6). A jak komuś to za mało, to polecam rozważanie nad Mt 6, 19 – 34. To tekst Bożych dzieci.
Co obciąża twoje serce? Co czyni je (= cię) zatwardziałym (= otępiałym moralnie i intelektualnie)? Co cię pochłania na tyle, że nie słyszysz Jego głosu, Jego pukania? To bardzo ważne pytania, to bardzo ważne odpowiedzi…
„Niebo i ziemia przeminą…”. Rozpadną się banki, telewizory, komórki, nasze ciała; przeminą firmy, nawet te najbogatsze… Co zostanie???
Jezus jasno mówi, że Jego słowa. A ty co myślisz???
Błogosławię z całego serca na czas Adwentu. Niech będzie owocny w spotkania z Jezusem już teraz, na każdym kroku;
niech będzie radosny. 3majcie się nieba. MARANATHA! +