Triduum Paschalne, czyli przez mękę i śmierć do zmartwychwstania.
Czy dasz mi sobie umyć nogi? Jeśli powiesz jak Piotr „nie”, to usłyszysz „to nie będziesz miał udziału w Moim dziele”. Jasno i prosto… Przeciętnemu katolikowi Wielki Czwartek kojarzy się z Eucharystią. I prawidłowo! A jednak w tym dniu Kościół czyta ewangelię o myciu nóg apostołom przez Jezusa. Czytanie jest o ustanowieniu Eucharystii. Dlaczego? Biskup Ryś napisał całą książkę na ten temat: „Mandatum” (tak właśnie nazywa się po łacinie ów obrzęd mycia nóg). Zachęcam, by po nią sobie sięgnąć. Nie jest zbyt obszerna , za to mądra, jak to u biskupa Rysia.
No to dlaczego? Krótko: bo bez gotowości do uniżenia się, bez postawy sługi (to sługa miał zadanie umyć nogi wchodzącym gościom) nie ma wstępu na Eucharystię. Jeśli nie jesteś gotowy, by umyć nogi swej żonie, mężowi, ojcu, dziecku, siostrze – to co ty tu robisz? Co więcej: jeśli nie jesteś gotów, by dać sobie umyć nogi przez żonę, męża, ojca, dziecko, brata – to czego ty tu szukasz? Może nawet to drugie jest trudniejsze niż to pierwsze! „Umyć nogi”, czyli „chcę ci służyć, a jeżeli gdzieś zapomniałem o tym, to przepraszam”; to także „pozwalam sobie posłużyć i dziękuję za twoją postawę”. Myślisz w ten sposób idąc na mszę świętą? Masz w sobie tę gotowość? Kiedy Jezus mówi na końcu Wieczerzy „to czyńcie na moją pamiątkę”, mówi też o mandatum. Kościół pierwszych wieków podkreślał to w ten sposób, że w Wielki Czwartek nie celebrował Eucharystii, ale tylko sam obrzęd mycia nóg! Pewnie dla niejednego człowieka już tu zaczyna się ta męka uniżania siebie, do której nas wzywa Pan mówiąc: „Kto chce iść za Mną, niech zaprze się samego siebie, weźmie swój krzyż i Mnie naśladuje”. Bez niej ale nie dojdziemy do zmartwychwstania…
I jeszcze jedno do Czwartku. W pierwszej modlitwie eucharystycznej (rzadko używanej, bo dłuższa, ale zalecanej w tym dniu szczególnie), przy konsekracji słyszymy słowa kapłana: „On to w dzień przed męką… to jest DZISIAJ, wziął chleb….”. Niby to wiemy, ale dobrze sobie to przypomnieć: nasz Bóg nazywa się JESTEM! On zawsze jest tu i teraz! Nigdy nie jest gdzieś poza, obok. Jest w Gliwicach i w Charkowie. Wszędzie tam gdzie „dwóch albo trzech”, gdzie dokonuje się mandatum, przebaczenie, gdzie się pochyla nad głodnym, spragnionym, przybyszem, więźniem… Tam zaczyna się Eucharystia, tu otrzymujemy bilet wstępu, by zasiąść przy stole Pańskim. To drugie czytanie (proponuje przeczytać cały tekst 1 Kor 11,17-34), gdzie Paweł przytacza słowa ustanowienia Eucharystii, ma konkretny kontekst: upomnienie dla gminy w Koryncie właśnie a propos Eucharystii. Jak łatwo można uczynić z Niej „pamiątkę”, zwyczaj, coś do zaliczenia…
Pięknego i owocnego Triduum życzę. 3majcie się nieba. I piszcie o waszych Świętach, o waszych doświadczeniach z naśladowania Jezusa. +