Kiedy myślimy o świętych, często pierwszym wyobrażeniem jest osoba, która ma przysłowiową świętą cierpliwość, ze wszystkimi dobrze żyje, pomaga im i łagodzi konflikty. Anioł, nie człowiek. Tak się jednak składa, że takich ideałów raczej nie spotyka się na każdym kroku, a nawet pobieżna lektura żywotów świętych, wręcz zaprzecza takiemu stereotypowi. Dobrym przykładem jest to, co działo się na starożytnej pustyni, gdzie rodziły pierwsze grupy pustelników, szukających bliskości Boga, a jednocześnie zażarcie walczących ze sobą o wszystko. Walki, nie tylko na argumenty, ale i na pięści, były podstawą wykuwania się w tym czasie dogmatów teologicznych i ogólnego rozumienia prawd wiary chrześcijańskiej. Po tym, trudno się dziwić, że jeden z drugim szedł na pustynię, aby się uspokoić.
Wśród pierwszych mnichów-pustelników, który wyróżniał się wśród innych krewkim charakterem był św. Hieronim ze Strydonu. Znany jest on przede wszystkim ze względu na jego wielkie dzieło, jakim było przetłumaczenie całego Pisma Świętego na łacinę. Jednak życiorys tego świętego pełen jest konfliktów, scysji i ucieczek.
Św. Hieronim urodził się w Strydonie, miejscowości w Dalmacji. Było to w pierwszej połowie IV wieku. Jego rodzice byli chrześcijanami, ale on sam został ochrzczony prawdopodobnie dopiero jako nastolatek. Za młodu trafił do Rzymu, gdzie mógł rozpocząć naukę. Zafascynował się klasyczną greką i łaciną. Znał na pamięć dzieła np. Cycerona. Z czasem jednak życie duchowe zaczęło go coraz mocniej pociągać, więc został mnichem. Jednak jego wewnętrzna pasja, fascynacja językami, zdolność znajdowania rzeszy przyjaciół z jednej strony, a wrogów z drugiej, sprawiają, że nie był on tak blisko Boga, jak tego chciał. W końcu musiał się zdecydować i postanowił poświęcić swój czas i intelekt na studiowanie Pisma Świętego i to w oryginale. Dlatego też postanowił nauczyć się hebrajskiego. Nie musiał zatem w swoich studiach posługiwać się tradycyjnym greckim przekładem Starego Testamentu, tj. Septuagintą. Z całą swoją mocą rzucił się na to nowe zagadnienie, aby zgłębiać skomplikowane kwestie słownictwa, składni czy fonetyki hebrajskiej.
Św. Hieronim porzucił częściowo świat i ruszył na pustynię, aby swoje badania poświęcić Bogu i, aby umartwić swoje ciało. Pustelnicy syryjscy byli znani z surowej ascezy, która miała ujarzmić ciało, aby umysł i duch mogły swobodnie rozważać naturę Boga i Jego Słowa. Stąd też wielu ówczesnych teologów, najsłynniejsze imiona, które dały podwaliny pod dzisiejszą teologię, pochodziło właśnie z tych grup mnichów, zwanych Ojcami Pustyni. Św. Hieronim w tym czasie bardzo dużo pracuje i pisze listy do przyjaciół rozsianych po całym znanym świecie. Z czasem zdobywa sławę znawcy Pisma i wielu udaje się do niego po poradę.
Jednak mimo modlitw i ascezy św. Hieronim nie pozbywa się pewnych przywar swego charakteru. W swoich osądach był bowiem bardzo radykalny, więc szybko popadał w konflikty z każdym, który nie podzielał jego zdania, kto go nie rozumiał. O drobiazg dochodziło do kłótni, a Hieronim nie przebierał w słowach. Pokłócił się nawet z innymi pustelnikami, przez co musiał opuścić pustynię po trzech latach pobytu tam.
Św. Hieronim stał się wtedy wielkim autorytetem teologicznym, przez co był powszechnie zapraszany. Jednak nie na długo, gdyż szybko dochodziło do kolejnych konfliktów, przez co mnich musiał często wędrować. Co jest ciekawe, pomimo cholerycznego charakteru, znajdował również sporą grupę sympatyków, którzy ze świętą cierpliwością znosili jego charakter i wyskoki. Niewykluczone, że to również przyczyniło się do kanonizacji takich osób jak św. Paula czy św. Eustochium, które współpracowały z nim przez wiele lat.
W swoich podróżach św. Hieronim w końcu wraca do Rzymu w 382 roku. Papież Damazy mianuje go na swojego sekretarza i powierza mu wielkie zadanie – przetłumaczenie Pisma Świętego na łacinę. Język Kościoła, język Pisma Świętego starożytnego chrześcijaństwa to była greka. W tym języku napisano Nowy Testament. Stary Testament został przetłumaczony w III – II w. p.n.e. w Egipcie na zlecenie faraona Ptolemeusza II Filadelfa. Miał on służyć m.in. diasporze żydowskiej, która dość licznie zamieszkiwała Egipt w tym czasie. Oczywiście tłumaczenie to nie spotkało się z wielkim entuzjazmem Żydów w Palestynie. Niemniej jednak to tłumaczenie funkcjonowało w czasach Jezusa, więc autorzy Nowego Testamentu przy cytowaniu fragmentów ze Starego, posługiwali się właśnie tym tekstem.
Do czasów św. Hieronima jedyne pełne tłumaczenie Biblii było greckie. I przez parę stuleci językiem liturgicznym również była greka. Z czasem jednak, kiedy chrześcijaństwo zaczęło się rozprzestrzeniać na cały łaciński świat, udział łaciny z konieczności stawał się coraz ważniejszy. W pewnym momencie liturgia była już łacińska, ale Słowo Boże ciągle było czytane w grece i mało kto je rozumiał. Aby to uporządkować zaczęto tłumaczyć z greki na łacinę Pismo Święte. Jednak tłumaczenie z tłumaczenia zaczyna znacznie odbiegać sensem od oryginału. A to może powodować nieporozumienia, nawet kłótnie między teologami, a w najgorszym razie herezje i schizmy. Historia pokazuje, że punktem zapalnym może być nawet jedno, źle przetłumaczone czy zinterpretowane słowo, a co dopiero cała księga.
Papież Damazy, aby raz na zawsze zakończyć te spory, nakazuje św. Hieronimowi przetłumaczyć Pismo Święte. Praca zajmuje mu kilkanaście lat. Poświęca się temu, choć jednocześnie nie przestaje być sobą. Kiedy papież umiera w 385 roku, Hieronim musi uciekać z Rzymu przed swoimi przeciwnikami i kontynuować prace nad przekładem w innym miejscu.
W końcu trafia do Betlejem, gdzie osiada na dłużej. Nie są to jednak czasy spokojne. Toczą się zażarte dyskusje teologiczne, a św. Hieronim nie może spokojnie milczeć na te tematy i chcąc, nie chcąc opowiada się za jedną, czy drugą stroną. Nie przebiera w słowach, więc liczba urażonych osób tylko rośnie.
Dopiero, kiedy jego bliscy zaczynają umierać, coś się zmienia w sercu św. Hieronima. Nieco łagodnieje, w swoich pismach skupia się bardziej na rozważaniach dotyczących cnót różnych stanów, przyjaźni, mniej na polemikach. Do końca życia broni jednak zdania, że tłumaczyć tekst należy z języka oryginalnego. Nie było to powszechnie uznane i wielcy tego świata często zadowalali się tekstem Septuaginty, nie potrzebując niczego nowego.
Istnieje legenda, że św. Hieronim miał oswojonego lwa. Kiedyś oskarżono to zwierzę, że pokusiło się na klasztornego osła, którego schrupało sobie na boku. Tymczasem osioł został skradziony przez przechodzącą karawanę. Urażony lew pobiegł za nimi i odzyskał tego osła. Z tego względu św. Hieronim często przedstawiany jest właśnie z lwem u boku. Co ciekawe w oryginale ta historia dotyczyła innego świętego, św. Gerazyma. Jednak jak słusznie zauważyła siostra Małgorzata Borkowska, św. Hieronim miał naprawdę lwa, tylko, że w sobie, którego przez całe życie próbował oswoić.
Św. Hieronim był postacią nietuzinkową. Wywarł wielki wpływ na swoje otoczenie i na Kościół. Miał rzeszę zwolenników i tłum przeciwników. Trudno było być wobec niego obojętnym. Jego życiorys pokazuje jednak jasno, że droga do świętości jest trudna, żmudna i czasem kręta. Trzeba przejść przez pustynię, bronić swojej racji, oswoić wewnętrznego lwa i zawsze wracać do Boga.
Św. Hieronim umiera w roku 420 w Betlejem. Ukończył swoje dzieło, które do dziś nazywamy Wulgatą, od łac. Versio Vulgata, czyli wersja rozpowszechniona. Ten tekst do dziś jest podstawą w katolickiej liturgii. Obecnie mamy kilka, kilkanaście innych przekładów w samym tylko języku polskim, nie licząc innych języków. Możemy debatować, która z tych wersji jest lepsza pod względem znaczenia, którą się lepiej czyta, która ma lepsze komentarze itd. Ale żadna z nich nie pobije nigdy Wulgaty św. Hieronima, która chociaż nie jest idealna, to jednak przez ostatnie 1600 lat jednoczyła chrześcijan na całym świecie.
Ale to już inna opowieść…
Bibliografia (wybór):
- Borkowska, Twarze Ojców Pustyni, Kraków 2013
- Banaszak, Historia Kościoła Katolickiego, t. I, Warszawa 1986