Ci, co zaufali Panu

W połowie października, a dokładnie 14, 15 i 16, w parafii Our Lady of Good Counsel w San Leandro w Kalifornii, odbył się długo wyczekiwany kurs Nowe Zycie. Parafia Matki Bożej Dobrej Rady jest parafia amerykańską, ale odbywa się w niej jedna niedzielna msza święta po polsku z racji tego, że proboszczem jest tu Polak – ks. Jan Rudzewicz. Parafia jest nieduża, zrzesza około 600 rodzin amerykańskich i kilkadziesiąt osób pochodzenia polskiego. Grupa polska należy do Polish Pastoral Center, którego siedziba (i kaplica) znajduje się w oddalonym o ok. 40 mil Martinez. Polonia, która jest dość mocno rozsiana po Bay Area (okolice zatoki San Francisco) ma okazje modlić się po polsku właśnie w San Leandro, Martinez, San Jose i San Francisco.

Kurs Nowe Życie prowadzony był przez osoby ze Szkoły Nowej Ewangelizacji w Gliwicach: Jacka i Beatę Rojowskich, Łukasza Kukiera, Dagmarę Świtacz (muzyka) oraz ks. Jarosława Zawadzkiego przy współudziale czterech osób miejscowych. Nieduża ta grupa dwoiła się i troiła, żeby to najważniejsze wydarzenie polonijne mogło zaistnieć. Warto w tym momencie napisać, że sytuacja religijna Polonii na zachodnim wybrzeżu USA jest zupełnie inna niż w rejonach Chicago czy New Jersey. Polonia, która mieszka w Północnej Kalifornii nie jest tak licznie reprezentowana, jak ta ze wschodniego wybrzeża, gdzie istnieją kilkutysięczne parafie polskie, a msze święte są odprawiane prawie z taka sama częstotliwością, jak w Polsce. Polska msza święta w kościele w San Leandro odprawiana jest tylko raz w tygodniu, w niedzielę o 12.30. Po mszy świętej wierni zazwyczaj spotykają się na kawie i ciastku w parafialnej salce. Taka sama sytuacja dotyczy parafii w pozostałych miastach, z wyjątkiem kościoła w San Jose (Parafia św. Brata Alberta prowadzona przez Chrystusowców), który jest kościołem przeznaczonym typowo dla Polonii i tutaj jest także msza święta w ciągu tygodnia.

Grupa gliwicka przyjechała we wtorek (11.10) po południu i niemal od razu zaczęły się przygotowania do kursu. Ponieważ kurs odbywał się w naszej społeczności po raz pierwszy, roboty mieliśmy co niemiara. Dyrektor kursu- Jacek dbał niezwykle o wszystkie szczegóły, a przede wszystkim o stronę dydaktyczną i merytoryczną kursu. Nic nie mogło być „na skróty”!

I choć do przyjazdu ekipy przygotowywaliśmy się od marca 2022,  niektóre  sprawy trzeba było dopracować i poprawić. Największym wyzwaniem chyba okazała się nieduża ilość osób zaangażowanych w sprawy poboczne – recepcja, kawiarenka, sprzątanie, etc. 

Najważniejsze jednak, ze kurs odbył się bez przeszkód, zgodnie z planem i o czasie. Nasza czteroosobowa grupa gospodarzy była pod wrażeniem fachowości i umiejętności posługujących na każdym etapie przygotowań, a także podczas samego kursu. Każdy dzień kończył się dla nas wszystkich (organizatorów) dużo po północy, bo trzeba było każdą dynamikę, nauczanie czy zabieg dydaktyczny omówić. 

Ciekawym dla mnie elementem Kursu było to, że kiedy kilka lat temu przeżywałam go jako uczestniczka, zwracałam baczną uwagę na szczegóły i elementy dydaktyczne najbardziej. Oceniałam kurs trochę z perspektywy swojego zawodu (jestem nauczycielem) i do momentu, kiedy rzeczywiście Bóg nie dotknął mojego wnętrza, byłam trochę sceptycznie nastawiona. Zabiegi dydaktyczne wydawały mi się doskonale znane, niekiedy może nawet zbyt banalne. Teraz, kiedy byłam jedną z osób zaangażowanych w kurs, widziałam wszystko zupełnie inaczej, głębiej. Mogłam się też jednak utożsamiać z niektórymi uczestnikami kursu, kiedy widziałam ich postawę, czasami pełną rezerwy. Najpiękniejszym dla mnie doświadczeniem jednak było to, że i uczestnicy kursu i osoby prowadzące go doświadczały niezwykłego działania Boga. We wspólnych modlitwach, śpiewie i w słuchaniu i głoszeniu świadectw. Towarzyszyłam innym w poznawaniu i doświadczaniu Boga, a jednocześnie sama byłam doświadczana. I widziałam, że inni prowadzący też przeżywali takie same emocje. Jest to zupełnie niezwykłe i wyjątkowe przeżycie, a dla mnie osobiście najlepszy argument na istnienie żywego Boga, który wychodzi do ludzi. Gdyby tak nie było, to prowadzący byliby tylko nauczycielami, instruktorami Kursu.

A oto kilka świadectw od uczestników Kursu:

„Podczas tego kursu doświadczyłam namacalnie tej wielkiej miłości jaką Bóg mnie obdarza każdego dnia i tego, że niczym wielkim nie muszę sobie na tę miłość zasłużyć, bo ona jest za nic… Wielką pomocą w przeżywaniu tego kursu były dla mnie świadectwa prowadzących (Bogu niech będą dzięki za nich wszystkich i za ich odwagę w dzieleniu się nawet tym, co najtrudniejsze i najbardziej po ludzku wstydliwe w ich życiu).” – Ania, 53lata

„Spotkanie (rekolekcje) przybliżyły mi Pana Jezusa. Wspaniali „apostołowie” z Polski. Chciałbym ażeby księża mieli tyle wiary co Łukasz, Jacek i jego żona. Wiele razy po usłyszeniu ich słowa byłem wzruszony, czułem działanie Ducha Świętego. Niech Wam Pan Jezus dalej błogosławi, robicie wielką robotę.” – Wojtek G., 64 lata

„Uwierzyłam, że Bóg mnie kocha. Odnalazłam drogę do Pana i cudowną spowiedź.” L. Z., 63

„Na początku „rekwizyty” wydawały mi się banalne – ale po wysłuchaniu całego wykładu – były trafne. Słuszne! Doświadczenie: powtórne odkrycie modlitwy wstawienniczej czyli radości i patrzenia na posługujących; miłości, którą się dzielą, przelewającej się Łaski Bożej” – Krystyna, 56 lat

„Dostałem niesamowitego powera fizycznego i duchowego oraz ukojenie. Bardzo pomogły parawany tworząc nastrój jedności grupy. Bóg powiedział do mnie. Cokolwiek byś nie robil, to i tak Cię kocham!” J. R.

„Przyszłam na ten kurs z oczekiwaniem przemiany życia i chęcią przeżywania go na 100%. Bóg pokazał mi, dlaczego moja codzienność jest byle jaka i bardzo jasno dał do zrozumienia, co mogę zrobić, aby to przemienić. Podczas zesłania Ducha Świętego, zostałam zalana Jego miłością, fala za fala, łaska po łasce. Jestem ciągle jeszcze w wielkim zdumieniu i oszołomieniu Łaską Bożą.” Karolina, 46 lat

„Podczas Kursu doznałam radości z głoszonego słowa przez osoby szczególnie dotknięte mocą Bożą. Doświadczyłam pełnego skupienia i spokoju.” Marzena, 57 lat

Nowe Życie odbyło się w Północnej Kalifornii po raz pierwszy. Zdecydowana większość uczestników po raz pierwszy miała okazję modlić się w inny niż typowo tradycyjny sposób, po raz pierwszy miała okazję być uczestnikiem modlitwy wstawienniczej, być może nawet po raz pierwszy w pełni świadomie i publicznie wyrzekła się grzechów i oddala życie Panu Jezusowi ogłaszając Go swoim Panem i Zbawicielem. To nie może pozostać bez echa! Głęboko wierzę, że Bóg uruchamiając w ludziach takie emocje ma swój plan. Że żadne słowo, nie zostało wypowiedziane tutaj ot tak, pod wpływem chwili. Wierzę, że powstanie tu druga grupa, która będzie doskonałym zaczynem naszej malutkiej (ośmioosobowej!) wspólnoty. Aż trudno w to uwierzyć, że On zechciał do nas, tak nielicznych sam się pofatygować. Że przysłał nam najlepszych, z najlepszych, wierzących w swoja misję – z nieocenionym ks. Jarkiem – Charbelem skromności i radości Bożej na czele. W końcu – „Ci, co zaufali Panu, odzyskują siły,
otrzymują skrzydła jak orły:
biegną bez zmęczenia,
bez znużenia idą.” Iz 40, 31