Gwiazda

Koniec roku i początek nowego to niby nic nowego, ale jednak nowy początek. Dla mnie osobiście to czas rozważań, podsumowań tego, co było, w którym miejscu dzisiaj jestem…

Od jakiegoś czasu żyje we mnie rozważanie na temat Gwiazdy Betlejemskiej.

Zgodnie z nauką jest to zjawisko na niebie – jednak według Ewangelii św. Mateusza jest to gwiazda Jezusa Chrystusa, która doprowadziła mędrców do miejsca narodzin. Wskazywała ona konkretną osobę, wytyczyła cel i nadała konkretny kierunek.

Jaką Gwiazdą Ty jesteś, drogi Czytelniku?

Ja przez większość swego dorosłego życia nie byłem Gwiazdą, lecz „gwiazdorem” mówiącym: „Po co mi wasza wiedza, przecież ja wiem lepiej” – i tak zgasło to, co miało świecić. Lecz wydarzyło się to po to, by mogły się spełnić słowa z Księgi Izajasza 9,1: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło”.

Jednak zanim stałem się Izraelem, byłem w drodze ku wiecznej ciemności, nie było we mnie nic prócz żalu i goryczy. Jednak właśnie wtedy zobaczyłem Gwiazdę Betlejemską – była nią moja rodzona Siostra, która wskazała mi drogę do Nadziei. Choć nie miałem wtedy nic, bo byłem wrakiem człowieka, to dla Boga był to najcenniejszy dar. Gdy piszę te słowa przychodzi mi na myśl werset z 1 Ks. Samuela 16,7B: „Nie tak bowiem, jak widzi człowiek, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce”.

Tak oto moje serce było w drodze do Betlejem. Wtedy nie wiedziałem tego, że jestem mędrcem zmierzającym, by złożyć najmilszy Bogu dar: moje zniewolenia, przekleństwa, brak przebaczenia, mój egoizm, egocentryzm. Droga ta trwała 6 lat, nim dotarłem i nim moje serce stało się Betlejem. Bóg, który narodził się we mnie, a ja dla Niego i w Nim – delikatny, potrzebujący ochrony. I tak pojawiła się Matka Jego – Kościół, ona dała mi narzędzia do tego, by chronić to, co kruche i by wzrastało na chwałę Boga. Dojrzewam do tego, by być Gwiazdą Betlejemską, by wskazywać ludziom drogę do Betlejem.

Chwała niech będzie Bogu za jego twórczość, za dzieła Jego miłości – bo przecież jesteśmy Jego dziełem – narodem wybranym, powołanym do życia w chwale Jezusa Chrystusa na wieki wieków. AMEN.