Jezus w 4 ewangeliach – zjazd EBG

Dużym przedsięwzięciem, które udało się zorganizować w czasie wakacji był kurs „Jezus w czterech Ewangeliach” dla Ewangelizacji Bez Granic. Odbył się w lipcu na Górze św. Anny. Kurs dla prawie 90 uczestników, był obsługiwany przez 26 osobową ekipę. Ekipa w części składała się z absolwentów, którzy ukończyli 3-letnią formację EBG. Wspaniałe przeżycie dla Polaków, którzy na co dzień mieszkają w różnych zakątkach świata, ale co roku regularnie przyjeżdżają do kraju na Zjazd EBG. Przyjeżdżają, by „nakarmić się” duchowo, naładować akumulatory na kolejny rok, a także zobaczyć się na żywo z innymi uczestnikami EBG, z którymi spotykają się w ciągu roku jedynie on-line. Zjazd jak zawsze pokazuje nam jak mocno zaangażowani są uczestnicy oraz fakt jak bardzo go potrzebują. Jest to wielką motywacją dla całego zespołu.

Tomasz

Na zjazd EBG przyjechałem bez wielkich oczekiwań. Można bardziej powiedzieć, że przyjechałem tu z musu niż z wielką radością. Na początku było mi ciężko się skupić na nauczaniach i modlitwie. Jakoś tak bardziej do mnie przemawiały świadectwa, które słyszałem i eucharystia, na której ksiądz Artur głosił piękne, poruszające kazania. Z czasem coś we mnie puściło i poczułem wielką radość i pokój w sercu. Dopiero pod koniec zjazdu to wszystko, co przeżywałem przez te kilka dni, zaczęło mnie przemieniać wewnętrznie, w sposób nadnaturalny. Poczułem też, że jestem częścią rodziny EBG. Nie osób, które są tu przypadkiem, ale takich, które Jezus powołał i uzdolnił do głoszenia Jego Ewangelii po całym świecie. Tak właśnie to teraz odbieram i dzisiaj już nie mogę się doczekać następnego zjazdu. Chwała Panu za ten piękny czas.

Małgosia

Pan dotykał mnie w uwielbieniach, dał mi odczuć swoją obecność i miłość. W nauczaniach dowiedziałam się jak patrzeć głębiej na czytane ewangelie. Niesamowita atmosfera, jedność, wspólnota przepełniona obecnością Ducha Świętego.

Leszek

Ten zjazd pokazał mi żywy, radosny Kościół i sprawił, że wiara rozpaliła się. Zaś Anatol dodał mi odwagi do dawania świadectwa.

Agnieszka

Tegoroczny zjazd EBG dla mnie był obfity w działanie Ducha Świętego. Pan wszystko tak zaplanował że trudno w to uwierzyć. Nasi wspaniali goście uświadomili mi, że Duch Święty dokładnie wie czego w danym czasie potrzebujemy. Dzięki ich konferencji uświadomiłam sobie, że to nie przypadek, że w ostatnim czasie borykałam się właśnie z tymi problemami, o których były konferencje: wychowaniu dzieci i przemianie myślenia. Dzięki osobom które Pan postawił przede mną uświadomił mi co jeszcze należy „podeptać”, których kłamstw się wyrzec. Modlitwa wstawiennicza pomogła mi w odcięciu się od tych wszystkich złych myśli, które nie pozwalały mi iść dalej. Na zjeździe Pan Jezus spełnił moje wielkie marzenie posługi w diakonii muzycznej i zaśpiewania razem dla uwielbienia Pana. Zdałam sobie też sprawę, że jeśli jestem w trudnym duchowo czasie nie mogę zostawać z tym sama! Mam wspaniałą grupkę przyjaciół, którzy  pomagają mi przejść przez ten trudny okres i jak paralityka, który nie był w stanie się przemieszczać zanieśli (tu dosłownie przywieźli) mnie do Niego 😊.
Chwała Ci Panie Jezu za to, że mogę być w tym niesamowitym projekcie jakim jest EBG i uwielbiam Cię za to jak Ty to wszystko umiesz zaplanować ❤.

Agnieszka

Podczas modlitwy wstawienniczej miałam spoczynek w Duchu Świętym i wierze, że Pan dokonywał pięknych rzeczy, że zaprasza mnie do nowych rzeczy, ale także miałam doświadczenie Ogromnego Pokoju w Sercu. Cały projekt EBG jest dla mnie czymś co całkowicie i bezpowrotnie zmieniło moje życie. Chwała Panu!

Tomek

Wydarzenia poprzedzające zjazd, tzn. problemy z samochodem, które mój przyjazd postawiły pod znakiem zapytania, spowodowały, że pierwszy dzień jakoś mnie nie rozgrzał. Wieczorne uwielbienie, taniec, w ogóle do mnie nie trafiły. Miałem nawet takie myśli, że mogłem w domu z żoną zostać. Ale w niedzielę zaczęło się coś zmieniać. Konferencja, msza święta, ale przede wszystkim rozmowy z braćmi. I siostrami rzecz jasna. Nawiązanie relacji i słuchanie świadectw było chyba tym, co dotknęło najbardziej mojego serca. Nagle zaczęła wypełniać mnie radość, nadzieja, entuzjazm. I miłość do braci. I sióstr rzecz jasna :-). Sam kurs „Jezus w czterech Ewangeliach” spowodował większe pragnienie czytania Słowa i był wg mojej oceny jednym z najjaśniejszych punktów. W sumie od niedzieli wszystko było najjaśniejsze ;-). Żeby się nie rozpisywać, zjazd był świetnie przygotowany, wszyscy zrobili świetną robotę, ale tym, co ja zapamiętam, co dotknęło mojego serca najbardziej, byli ludzie, których mogłem spotkać i którzy stali się częścią mojego życia. Niech Was Bóg błogosławi.

Monika

To był wspaniały czas przebywania we Wspólnocie, w której Duch Święty poruszał się tworząc atmosferę miłości i jedności. Wspólna modlitwa, modlitwa wstawiennicza i uwielbienie, przemieniło moje serce i ukształtowało je na nowo. Mogę powiedzieć, że jestem teraz nowym człowiekiem, w którym odnowiła się nadzieja i wiara. Dziękuję, że mogę iść w świat z nowymi siłami! Czterej ewangeliści przynieśli mnie faktycznie do Jezusa, a On uzdrowił mnie z wszystkiego, co paraliżowało moją duszę. Cześć Jezusowi, Jemu Chwała i cześć!

Justyna z Rodziną

Zdaje sobie sprawę z tego jak wiele Pan Bóg uczynił dla mnie na tym kursie. Po wieczornej modlitwie uwielbienia pytałam Pana dlaczego nie zobaczyłam żadnego obrazu, nie miałam żadnego poznania, usłyszałam odpowiedź: bo nie pytałaś / prosiłaś za innych, dla innych. Na Eucharystii zobaczyłam, że poznanie z poprzedniego wieczoru o płomieniach Ducha Świętego nad każdym z nas nadal płoną. I tak jak pali się świeca widzimy ogień a nad nią ta niewidoczna przestrzeń powietrza tak nie widzimy tych płomieni Ducha Świętego, ale one są i płoną. Cieszę się, że mogłam poznać i posłuchać Olka Bańke, nadal mam taki niedosyt tych „klecznikow” stołeczków, o których wspomniał, że chłopaki wyciągają, aby się pomodlić. Chyba takie widziałam w kapliczce w Carlsberg, Ruchu Światło Życie, chciałbym poznać taką postawę modlitwy. Do zobaczenia za rok z Bogiem!!

Justyna

Dla mnie to niezwykłe i szalenie motywujące, że na zjeździe EBG, dwie osoby, niezależnie od siebie, dały mi praktycznie identyczną odpowiedz na problemy w naszym małżeństwie, a od wstawienników na modlitwie otrzymałam konkretne do tego narzędzie. Bóg jest najlepszym Ojcem!

Ania

Wiele wskazywało na to, że nie przyjadę na zjazd, bo nie dostanę urlopu w ogóle, albo za mało. Przyjechałam, choć urlopu miałam za mało, a to oznaczało krótszy pobyt na Górze św. Anny. Denerwowałam się, że z tego powodu mój animator będzie też krócej na zjeździe, żeby mnie odwieźć na dworzec PKP do Gliwic. Nie musiał, bo wpadł na pomysł, żebym o jeden dzień extra upomniała się telefonicznie u pracodawcy. Tak zrobiłam! Skutecznie. Chwała Panu!

Magdalena

Podczas zjazdu czułam się tak jakbym łapała powietrze. Jakby mi były potrzebne jak tlen. Czułam się niesamowicie, natchniona. Czułam się na swoim miejscu, bardzo chciana, kochana, szczęśliwa, że spotkałam się z członkami mojej grupki formacyjnej tam pierwszy raz na żywo. Cudownie mi było z tymi ludźmi pełnymi ducha, formującymi się, uwielbiać Boga, śpiewać, słuchać konferencji… 

Otrzymaliśmy tak wiele niesamowitych słów o Jezusie w Ewangeliach, tak wiele tłumaczenia o tym kim byli Ewangeliści, czym wyróżnia się każda z Ewangelii, w każdym z tych wyjaśnień było tak wiele odkrywczych rzeczy, że miałam wrażenie jakby mi się cały czas oczy i serce otwierały. Piosenki uwielbienia, momenty uwielbienia były cudowne. Tego właśnie mi brakowało. Modlitwa wstawiennicza, wzywanie Ducha Świętego… 

Czułam się dobrze z tym, że obecni byli zarówno liderzy jak i ludzie na takim poziomie w formacji, jak my. Poczułam cudowny żywy KOŚCIÓŁ, który cały czas pragnie i woła o więcej. Czułam się jak w domu. W drodze powrotnej w samolocie z zapartym tchem czytałam Ewangelię Mateusza :). Chwała Panu!

Anatol

– Zrozumiałem kim jestem (Jestem synem Króla),
– chcę mieć życie pełne pasji Boga,
– uwolnienie emocji,
– uwolnienie od „bojaźni” głosić i prowadzić modlitwę,
– poznałem bożych ludzi z obfitym sercem,
– odnalazłem przyjaciela, brata i nauczyciela.

Irena

Wiele inspirujcych konferencji, świadectwa ludzi, w tym, przebywanie razem, jedność, trudno mi teraz coś detalicznie wyodrębnić. W tym wszystkim odnajdywałam Pana, który mnie wypełnił swoim pokojem, mocą i zainspirował do działań. Powiedział do mnie kolejny raz: „pragnę się tobą posłużyć”. Rozmowy z Wami, z uczniami i absolwentami EBG, przykład Waszej pracy dla Pana – to przykład dla mnie, i będę się starała również u siebie w miejscowej wspólnocie wykorzystywać wszystkie możliwości dla jakościowego i efektywnego ewangelizowania. Chwała Panu!

Beata

Wielkie przedsięwzięcie i wielkie przeżycie. Prawdziwa uczta duchowa. Dużo wartościowych treści, ale też poczucie obecności Bożej i jedności, jaka była zarówno w ekipie jak i pomiędzy uczestnikami. Z wieloma osobami znam się tylko ze Zjazdów (czyli widzieliśmy się zaledwie parę dni), ale mam wrażenie, że jest między nami więź (wspólnota). Wyjechałam napełnioną Bożą miłością i pokojem i z zaproszeniem do korzystania z obfitości łask, które otrzymałam ❤️.

Wiesia

Rok temu również byłam na naszym zjeździe. Na modlitwie uwielbienia otrzymałam obraz Zmartwychwstałego Pana Jezusa wychodzącego z czarnego grobu. Miał szeroko rozpostarte ramiona i uśmiechał się serdecznie, ten obraz zachowałam w sercu. A kiedy w ciągu roku spadło na mnie wielkie nieszczęście ten Zmartwychwstały Jezus dawał mi nadzieję powstania z mojego grobu i pozostawienia w nim wszystkiego co bolesne, trudne i niesprawiedliwe. Przetrwałam, jestem pełna pokoju i radości, a wszystko dzięki miłości Jezusa, który jest moim światłem. W tym roku podczas uwielbienia było poznanie że Pan daje serce mięsiste, które mocno bije. Poczułam mocne kołatanie serca, nie chorobowe tylko jakby pełne mocy. Zalało mnie gorąco, zaczęłam płakać i śmiać się. Chwała Panu, że mnie przemienia.

Grażyna

Podczas modlitwy uwielbienia padły słowa poznania, które przyjęłam i odszedł powypadkowy ból biodra. Uzdrowienie przyjmowałam etapami. Trwało w czasie – kolejny dzień modlitwy uwielbienia, modlitwa wstawiennicza, modlitwa osobista o znak. W końcu, tuż przed odjazdem, nałożenie rąk na biodro. Było połączone z uzdrowieniem wewnętrznym oraz oddaniem Panu Jezusowi już ostatecznie całego swojego serca. Dopełnienie zrozumienia co mi Pan uczynił i nazwanie tego przyszło po powrocie do domu i odsłuchaniu Nauczania domowego ks. Artura z 19-go lipca. Bóg jest wielki!