„Namiot Spotkania” – czyli kilka tipów o tym, jak spotkać się z Bogiem w ciągu dnia

„Mojżesz zaś wziął namiot i rozbił go za obozem, i nazwał go Namiotem Spotkania. A ktokolwiek chciał się zwrócić do Pana, szedł do Namiotu Spotkania, który był poza obozem.” Wj 33, 7

Powyższy fragment rozpoczynający 33. rozdział Księgi Wyjścia jest dla nas już na wstępnie konkretną wskazówką do tego, jak możemy budować relacje z naszym Tatą w Niebie. Wszystko wydaje się być jasne w teorii, ale jak wykonać to w praktyce? Spieszę z odpowiedzią. W artykule przedstawię kilka praktycznych sposobów, które mogą Ci w tym pomóc. Idealne dla zabieganych i „skołowanych”. Zatem zaczynamy! 

Praktyczne wskazówki, które ułatwią Ci spotkanie face to face z Bogiem

O tym, że chcąc wybudować relacje z Bogiem, musimy spędzać z Nim czas, wie każdy. Jednak w praktycznym wydaniu wygląda to już różnie. Codzienny zgiełk, zabieganie, praca, telefony, spotkania, e-maile, szkoła, studia, obowiązki, dzieci, lekcje, wywiadówki, sprzątanie, gotowanie, pranie, kotki, pieski i kurier zza płotu, który właśnie próbuje się do nas dobić. Lista jest długa, prawda? Dodajmy, że doba ma tylko 24 godziny. Jak zatem znaleźć czas na to, aby jeszcze spotkać się z Bogiem i „sprawić, aby spotkanie było efektywne”? Poniżej kilka praktycznych trików. 

  • Znajdź odpowiednie miejsce. Mojżesz miał specjalny „Namiot Spotkania”, a Ty? W jakim miejscu będziesz czuł się swobodnie, bezpiecznie i najlepiej? Dom? „Przygotowany kącik”? A może plener? Jedna z członkiń wspólnoty G2L3 znalazła takie miejsce w indiańskim tipi dla dzieci. Wybierz wariant, który jest dobry dla Ciebie.
  • Uporządkuj przestrzeń. Pamiętam słowa jednego z kapłanów: „Ten, kto ma porządek na zewnątrz, ma porządek w swojej głowie”. Po kilku latach od tamtego spotkania mogę to potwierdzić z autopsji. Uporządkowane, czyste wnętrze, z ograniczoną liczbą rzeczy w danym pomieszczeniu – to nie tylko łatwiejsze życie na co dzień, ale i „spokojna głowa”, a tym samym efektywniejsze spotkanie z Bogiem. 
  • Przygotuj się. Nie tylko duchowo, ale także od strony praktycznej. Świeca, Biblia, komentarze biblijne, kolorowe zakreślacze, notatnik do zapisywania myśli? Jeżeli należysz do osób, które mają problem z tym, aby wysiedzieć w miejscu – postaw na wersję audio, której możesz słuchać podczas różnych czynności. Jest to jakaś alternatywa. 
  • Pozbądź się „rozpraszaczy”. „Namiot Spotkania” wymaga od nas ciszy i skupienia. Zrezygnuj świadomie na ten czas z telefonu, tabletu, komunikatorów. Niech to będzie intymny i święty moment. Tylko Ty i Bóg. 
  • Ustal swój czas z Tatą. Każdy z nas ma inny tryb życia. Wybierz moment w ciągu dnia, który będzie dla Ciebie najbardziej komfortowy na modlitwę. Jeżeli nie dysponujesz dużą ilością czasu, niech to będzie choćby 10 minut, ale regularne. Pierwsze efekty zobaczysz naprawdę szybko. Wypróbuj i przekonaj się sam. 
  • Narzuć sobie rutynę i trwaj w niej. Gdyby zapytać ludzi osiągających całkiem zadowalające rezultaty w życiu, to zapewne wielu z nich potwierdziłoby, że zawdzięczają je regularności i wypracowanej dyscyplinie. Na szczęście można się tego nauczyć. Lepszy 1 procent każdego dnia niż wersja „na hurra” co pół roku. 

Rozpraszające myśli? Sprawdź, co możesz z nimi zrobić

Dopadają Cię rozpraszające myśli? Spokojnie. Zbliża się czas modlitwy, a myśli krążą jak szalone? Nagle uświadamiasz sobie ile rzeczy musisz zrobić? Czujesz się tak, jakbyś dostał „obuchem w głowę” i nie masz siły? Zapewne większość doświadcza takiego stanu rzeczy. Na szczęście, możemy temu zaradzić. W jaki sposób? Poniżej kilka opcji: 

  • Załóż duchowy dziennik. To praktyka, o której słyszałam już kilka lat temu, ale dopiero niedawno zaczęłam ją stosować i to na terapii. Możesz nazwać to, jak chcesz – duchowym dziennikiem, zeszytem myśli, uczuć, emocji. Zapisywanie porządkuje. Sprawia, że „myślowy kłębek” zaczyna się rozwijać, a Ty masz większy spokój. Mała wskazówka: Na początku możesz odczuwać bardzo duży dyskomfort, ale później daje to naprawdę niesamowitą wolność. To coś w rodzaju „odmrażania”. Kiedy stykasz się ze swoim „wewnętrznym ja”, nagle zaczynasz docierać do swoich myśli, uczuć. To z kolei przekłada się na relację z Bogiem.
  • Nie lubisz zapisywać? Nagrywaj. Kto powiedział, że dziennik nie może być prowadzony w wersji video lub audio? Będziesz zaskoczony, gdy po kilku miesiącach zobaczysz progres, jaki osiągnąłeś. 
  • Planuj, weryfikuj, modyfikuj, zapisuj. To kolejna praktyka, która nie tylko ułatwi Ci uporządkowanie myśli, ale i codzienne życie. Szczerze pisząc, planowanie od zawsze stanowiło dla mnie problem. Siłą rzeczy – oddalałam to od siebie. Bałam się rozczarowania sobą i tego, że zaliczę „klapę” (czytaj: niezrealizowane punkty w ciągu dnia). Na szczęście zaczęło się to zmieniać po zastosowaniu drobnych poprawek – wskazówek, które dostałam od pewnej mądrej kobiety. Otóż, nie musimy robić planu co do minuty. Wystarczą ramowe punkty, a jeżeli nie uda się ich zrealizować – jutro jest kolejny dzień. Popełnianie błędów i ich weryfikacja jest naturalnym procesem nauki. Spisany plan – uwalnia nas od natłoku myśli. 

Nie chcę Ci się? Sprawdź swój stan zdrowia

Powyższe zdanie może wywołać u wielu uśmiech na twarzy, jednak doświadczenia innych osób – w tym moje – pokazało mi, że jest w tym dużo racji. Niechęć do modlitwy nierzadko tłumaczymy naszym lenistwem, brakiem „ogarnięcia”. Jednak nie zawsze jest to główna przyczyna. Często chodzi tu o nasz stan zdrowia. Nietolerancje pokarmowe, problemy hormonalne, braki witamin, stany depresyjne, niewłaściwa dieta, brak świeżego powietrza, odpowiedniej ilości ruchu, ale i wypoczynku, może prowadzić do tego, że nie masz siły ani chęci. Zadbaj o siebie. Sprawdź swój stan zdrowia. Jesteś ważny dla Boga, także w tej dziedzinie. 

Dostosuj formę modlitwy do swoich potrzeb

„Namiot Spotkania” może mieć różną formę. Jeżeli na dzisiaj jest Ci trudno sięgnąć po Słowo, zacznij od tego, że zwrócisz się po prostu do Boga w ciągu dnia. Możesz z Nim normalnie rozmawiać, tak jak z żywym człowiekiem. Inną opcją są „hillsongi”. Na przykład jako poranne uwielbienie. Wybierz tę opcję, która Ci najbardziej odpowiada. 

Skąd mam wiedzieć, że myśli, które pojawiają się na modlitwie są od Boga, a nie ode mnie? 

To pytanie, które bardzo często pojawia mi się w głowie. Kiedyś, zazwyczaj w „oskarżającej formie”. Dzisiaj już w łagodniejszej. Jak zweryfikować myśli? Po owocach, jakie wydają. Innym źródłem odpowiedzi jest Biblia, katechizm, spowiednik, kierownik duchowy.

I na sam koniec: Jesteś w porządku. Czasem wydaje nam się, że musimy zrobić tak wiele rzeczy, aby zbliżyć się do Boga, a Jemu wystarczy po prostu to, że JESTEŚ. Tu i teraz. Bezwarunkowo. Pamiętam czasy, kiedy zajmowałam się dziećmi moich znajomych – to, czego się od nich wówczas nauczyłam, to fakt, że były przekonane o słuszności bycia tu na ziemi. Nie dlatego, że są w czymś dobre, tylko dlatego, że SĄ. Daj sobie czas. Bóg panuje nad tym. 

Mam nadzieję, że podane triki chociaż trochę pomogą Ci podczas „Namiotu Spotkania”. Życzę Ci, aby Bóg pokazywał Ci w jaki sposób On na Ciebie patrzy i jak bardzo jesteś ważny dla Niego.