Nie na mojej zmianie

Kurs Nowe Życie – Cork, Listopad 2022 

Nasze FIAT

Wspólnota SNE Cork działa w Irlandii od dwóch lat. Rok 2022 okazał się wyjątkowo owocny, gdyż udało nam się zorganizować już drugi kurs Nowe Życie, tym razem 18-20 listopada. SNE Cork działa przy parafii księży Augustianów na Washington Street w Cork. Do naszej wspólnoty należy obecnie 20 członków w dwóch grupach, a nad całością czuwa nasza Lider Jola Pluta. Na zaproszenie do organizacji kursu Nowe Życie odpowiedziało 13 osób, z których duża większość miała już doświadczenie z poprzedniego kursu. W powietrzu unosiło się przeświadczenie, że ‘Ktoś’ już to wszystko zaplanował, a nasze małe ‘fiat’ to tylko początek nowej wielkiej przygody.

SALON JOLI

Przygotowania ruszyły pełną parą i po dwóch spotkaniach online z Jola Plutą, Jackiem Rogowskim i Łukaszem Kukierem, czuliśmy, że wszystko jest świetnie zaplanowane. Ogromnym bonusem był fakt, iż poprzednia ekipa zaprojektowała i wykonała świetnej jakości materiały do dynamik. Naszym zadaniem było tylko sprawdzić, odświeżyć i ewentualnie dodać drobne brakujące elementy. Dwa tygodnie przed kursem po Cork rozeszła się wieść, że do salonu Joli nie da się już wbić nawet szpilki. Oznaczało to tylko jedno: „Jesteśmy gotowi.”

JA ZAMKNĘ

Kurs odbywał się w Community Hall w Ballincollig, Co. Cork. Do naszej ekipy dołączył Łukasz i Natalia z Polski. Spotkaliśmy się na miejscu w czwartek, żeby przygotować wszystko na rozpoczęcie kursu. Community Hall to takie miejsce, gdzie odbywają się przeróżne zajęcia dla dzieci i młodzieży. Ekipa zajęła się sprzątaniem, przenoszeniem i rozkładaniem mebli i sprzętów. O 11tej w nocy pisałam koleżance, która tam mieszka: „Miłego ping-ponga jutro rano, wasz Community Hall lśni jak nowo szlifowany diament (tak, podłogi w męskiej też!)”. Pan obsługujący to miejsce, z jakiegoś powodu uparł się, że sam będzie otwierał i zamykał budynek (mimo późnych godzin). Kiedy pierwszego dnia kursu Jola zadzwoniła do niego przed 1 rano, przyszedł i z lekkim niedowierzaniem przyglądał się uśmiechniętym organizatorom biegającym z werwą po schodach. Mówimy mu: „We’re sorry we’re so late but it’s no joke when Poles are praying!”, ale on tylko z uśmiechem odpowiedział: „I can see that!”. Było to z pewnością prawdziwe świadectwo dla tamtejszych mieszkańców.

NIE NA MOJEJ ZMIANIE

Kiedy w piątek pojawili się uczestnicy kursu, wszystkich nas zaskoczyła ich niebywała otwartość. W pomieszczeniu unosił się radosny duch oczekiwania na wielkie zmiany. Podobno nie zawsze tak jest, ale my mieliśmy ten przywilej głoszenia dla osób otwartych, chętnych, ciekawych i niezwykle pozytywnie nastawionych. Taka grupa bardzo motywuje ekipę i daje dużo radości. Zapragnęliśmy, żeby ten kurs był dla nich wyjątkowy, żeby uczestnicy przeżyli go jak najlepiej, żeby wszystko działo się zgodnie z planem. Hasło Jacka – koordynatora, które często powtarzał z palcem wzniesionym ku górze, brzmiało: „Nie na mojej zmianie!”. To hasło szybko stało się mottem całego kursu, jeśli nie życia po kursie. Zły może sobie hasać, ale nie na naszej zmianie!

Hugs czyli Misie

Nauczanie za nauczaniem, dydaktyka za dydaktyką, wszystko układało się w piękną całość. Uczestnicy z całą swoją otwartością przyjmowali to, co tak bardzo pragnęliśmy im przekazać.

W wielu momentach pojawiały się łzy wzruszenia, zadumania nad sobą, wspomnień, obaw, oczekiwań. Refleksja i poruszenie nie ominęło też prowadzących. Wiele świadectw ujęło wszystkich za serca i w krótkim czasie zobaczyliśmy, że miedzy nami i uczestnikami buduje się więź, że przeżywamy coś naprawdę RAZEM. Dowodem na to są liczne zdjęcia na których wszyscy się ściskają. To była nasza codzienność, ten kurs po prostu emanował braterską miłością i radością.

Ja chcę już uwielbiać 

Kulminacją kursu była modlitwa o wylanie Ducha Świętego. „Działo się” to jest understatement. Zespół muzyczny złożony z pięciu osób wygrywał całą swoją duszę wołając Ducha Świętego. Wstawiennicy modlili się gorąco i niestrudzenie za każdego z uczestników. Prowadząca Jola dała się całkowicie ponieść modlitwie uwielbieniowej. Wcześniej czytałam tylko w książkach o ludziach „pijanych Duchem Świętym”, ale to co wydawało się nam szczytem uwielbienia, dla Joli było tylko początkiem. Wieczorem usłyszeliśmy ten święty niedosyt w jej głosie: „Ja chciałam jeszcze więcej, ja chciałam jeszcze dłużej, ja chciałam jeszcze uwielbiać, a wy już gracie coś innego.” 😉 

Niedziela Chrystusa Króla

Niedzielny poranek przyszedł za szybko. Na głoszenie Jacka czekaliśmy szczególnie. Bardzo chcieliśmy zobaczyć czy umie zmieścić się w czasie, tak jak restrykcyjnie wymagał od wszystkich nauczających ;). Ale na jego zmianie jak zwykle wszystko szło gładko. Niezwykłym błogosławieństwem okazał się fakt, że kurs zakończył się w niedzielę Chrystusa Króla. Wielu uczestników odczytało to jako znak dla nich, że w ich życiu po kursie królować ma tylko Chrystus. Amen!

KINGA JEST JAK DUCH ŚWIĘTY

Nie możemy nie wspomnieć tu o wspaniałym jedzonku przygotowanym dla nas przez Marka i Kingę. Marka widzieliśmy często, ale Kinga była osobą owianą rąbkiem tajemnicy. „To ta Pani, która gotuje dla Augustianów” mówili wszyscy, oblizując się po przepysznym obiedzie. Ksiądz Kamil zauważył, że Kinga jest jak Duch Święty, nikt jej nie widział, ale każdy odczuwa jej obecność! Na szczęście mieliśmy okazję podziękować jej gromkimi brawami w niedzielę, ku jej całkowitemu zmieszaniu. Błogosławieni ci, którzy służą nam niewidzialni. 

Ja już nie mam siły, czyli będzie czad

Niedziela miała skończyć się planowo, ale tym razem planowo oznaczało tak, jak zaplanował Duch Święty. Po długim pożegnaniu postanowiliśmy modlić się ponownie o wylanie Ducha Świętego. Modlitwa przeciągnęła się do późnych godzin i zobaczyliśmy, że Łukasz (który posługiwał non-stop) jest już bardzo zmęczony. Zrobiło nam się go strasznie żal, przecież od momentu jak przyleciał z Polski bez przerwy nam służył. Przecież nikt nie dałby rady. Ale nie mogliśmy mylić się bardziej. Na nasze obawy Łukasz tylko uśmiechnął się z wesołą iskierką w oku i powiedział: „Nie, wy nie rozumiecie. Teraz, kiedy ja nie mam siły, właśnie teraz się dopiero będzie działo!” On już nie był przeszkodą dla Ducha! Tak jak powiedział Paweł w 2 Liście do Koryntian 12:10 „Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”, albo porostu jak w  pieśni Armii z płyty Triodante: „Skończyłem – Rozpoczynaj”. To była nasza prywatna lekcja ze Szkoły Nowej Ewangelizacji z Gliwic.

ksiądz Bartek dziękuje, a ksiądz Kamil się cieszy

Jednym z uczestników kursu Nowe Życie był ksiądz Bartek z Bandon, który został mianowany opiekunem filii Cork. Cała nasza wspólnota cieszy się ogromnie z takiego wspaniałego daru oraz z faktu, że nasz opiekun był uczestnikiem kursu i wie dokładnie „jak to jest”!

Jesteśmy też nieskończenie wdzięczni proboszczowi polskiej parafii w Cork, księdzu Kamilowi. Ksiądz Kamil nie ukrywał wzruszenia i dumy, że ma wśród swoich parafian ewangelizatorów, którzy sami z własnej i nie przymuszonej woli pragną głosić żywego Chrystusa. Chwała Panu!

Na koniec chcielibyśmy podzielić się kilkoma świadectwami uczestników kursu Nowe Życie w Cork:

Jolanta, 64

Najważniejsze dla mnie było pragnienie, które się pojawiło w moim sercu, mianowicie  oczyszczenia duszy. Doświadczyłam wylania Ducha Świętego. Prosiłam również o charyzmat uzdrawiania i dostałam go. Miałam nawet okazje wykorzystać nowo otrzymany dar.

Monika, 44

Bóg pozwolił mi doświadczyć swojego prowadzenia, swojej prawdziwej, bezwarunkowej miłości. Doświadczyłam przebaczenia sobie i innym.

Agnieszka, 55

Na kursie zrozumiałam, że to co słyszałam „Bóg Cię kocha” to nie slogan tylko coś, co można poczuć, doświadczyć namacalnie.

Ewa, 48

W moim sercu zagościł niesamowity pokój, którego od dłuższego czasu szukałam oraz „rozrywająca” ciało radość, wypełniająca mnie po brzegi, która wylała się na cały dom. Zrozumiałam jak ważna jest wspólnota w życiu duchowym i że mój egoizm przeszkadzał Bogu działać we mnie. Od kiedy oddałam życie Panu, moje życie nabrało sensu i czuję, że jest innej – lepszej jakości.

Sławek, 40

Doświadczyłem walki duchowej. Również zdałem sobie sprawę o swojej nicości i Pan przyszedł z łaską żalu za grzechy.

Gosia, 42

Doświadczyłam miłości Boga i wielkiego wzruszenia. Odczuwalne było działanie Ducha Świętego.

Karol, 37

Doświadczyłem poczucia wspólnoty, jedności i bezpieczeństwa. Mogłem doświadczyć wyrozumiałości i cierpliwości w szukaniu żywej, namacalnej wiary.

PG, 49

Na kursie doświadczyłem jedności, wspólnoty i obecności Ducha Świetego. Dotarło do mnie, że Bóg jest żywy i jest miedzy nami.