Templariusze, zakon o którym ciągle krążą legendy. Grupa chroniąca pielgrzymów zmierzających do Ziemi Świętej, obrońcy wiary, z czasem sprawni bankierzy, udzielający ogromnych pożyczek. W końcu oskarżeni o herezje, bluźnierstwa, odrzuceni, wymordowani. Kim byli ci niezwykli zakonnicy, którzy oprócz modlitwy, postanowili wziąć do ręki miecz, aby walczyć o wiarę, a potem skończyli tak marnie?
Sukces pierwszej wyprawy krzyżowej był, mówiąc najprościej, krótkotrwały. Oczywiście, utworzono nowe królestwa, zarządzane przez frankijskie rycerstwo. Ludziom początkowo żyło się nie najgorzej, jak tylko opadł kurz bitewny, kiedy zmyto krew i rozpoczęto odbudowę, czy raczej budowę, państwa, okazało się, że frankijscy władcy nie są najgorsi. A przynajmniej nie byli gorsi niż poprzedni. Niemniej jednak szybko okazało się, jak ciężko jest władać nad tymi terenami. Krzyżowcy średnio orientowali się w realiach Bliskiego Wschodu, a wprowadzanie tam rozwiązań europejskich było nie zawsze udanym eksperymentem. Poza tym mieli mało własnych ludzi. Duża część tych, którzy uczestniczyli w wyprawie krzyżowej wkrótce wróciła do domów.
Tubylcy zorientowali się szybko, że krzyżowcy nie radzą sobie z zabezpieczeniem całego tego terenu. Przyczajone wcześniej grupy rozbójników ponownie wyszły z ukrycia, aby atakować podróżujące do Ziemi Świętej karawany. A przy okazji łupili też pielgrzymów. Głównym oficjalnym powodem zorganizowania pierwszej krucjaty było umożliwienie ruchu pielgrzymkowego do Jerozolimy. Zatem u założenia wszystkich państw krzyżowców było właśnie bezpieczeństwo pielgrzymów. Parę lat po zdobyciu Jerozolimy, problem wrócił i trzeba było się tym zajęć.
Nie było powodu, aby organizować kolejną krucjatę. W królestwie Jerozolimy postanowiono zająć się tym problemem osobiście. Wśród rycerzy uczestniczących w pierwszej wyprawie krzyżowej, którzy pozostali, aby nadal służyć swojemu królowi i Bogu, zrodziło się pragnienie, aby służba ta była bardziej zorganizowana. W 1118 roku utworzyli oni zgromadzenie religijne, które zobowiązało się do ochrony pielgrzymów zmierzających do Jerozolimy. Początkowo grupa ta liczyła zaledwie dziewięciu rycerzy, dowodzonych przez Hugona z Payens. Na swoją siedzibę wybrali dawną świątynię jerozolimską, stąd też zaczęto nazywać ich rycerzami Świątyni, czyli Templariuszami. Składali oni śluby czystości i posłuszeństwa, mieszkali we wspólnocie i uczestniczyli razem w nabożeństwach. Po dziesięciu latach Hugon wybrał się do Rzymu, aby u papieża uzyskać zgodę na formalne zatwierdzenie zgromadzenia i zdobycie reguły.
Opracowania reguły zakonu templariuszy podjął się św. Bernard z Clairvaux. Był to znany w tym czasie zakonnik cysterski, mistyk i filozof, znany z reformy własnego zakonu, traktatów teologicznych, szczególnie znany jest z tych poświęconych Maryi oraz tego, że był cenionym doradcą papieży i królów. Mimo kiepskiego zdrowia, był charyzmatycznym przywódcą, nienawidzącym herezji, zwłaszcza katarskiej. Przyczynił się nawet do zorganizowania drugiej wyprawy krzyżowej w latach 1147-1149, której klęska, delikatnie mówiąc, mocno go rozczarowała.
Św. Bernard z Clairvaux umieścił 72 artykuły w regule zakonnej Templariuszy, ustalając takie zasady jak m.in. regulacje dotyczące stroju, spożywania posiłku, spędzania wolnego czasu czy unikania towarzystwa kobiet. Obowiązkowe stały się też śluby czystości rycerzy zakonnych. Reguła dotyczyła też higieny. Św. Bernard uważał bowiem, że prawdziwy mężczyzna nie powinien dbać o włosy, więc nakazał rycerzom ścinać je krótko. Rzadko się myli, nie czesali włosów, nie golili bród. Było to szczególnie przykre w średniowieczu, kiedy wbrew powszechnemu przekonaniu, poziom higieny osobistej w Europie był całkiem wysoki, ludzie często się kąpali, a rycerze byli znani ze swoich pięknych długich włosów. Do tego weźmy pod uwagę muzułmańskie przywiązanie do czystości ciała. Asceza w tym czasie często właśnie przyjmowała formę ograniczania mycia się, jako dowód jednego z najwyższych wyrzeczeń. Świętych czuć było z daleka. Templariuszy z resztą też.
Niemniej jednak, kiedy zatwierdzono regułę, Templariusze zyskali nowych braci, ponieważ idea rycerza-mnicha stała się bardzo atrakcyjna. Z jednej strony nie porzucano wojennego rzemiosła, a jednocześnie można było zrobić coś szczytnego dla Boga. Pojawiły się także inne zakony rycerskie w Hiszpanii czy w Ziemi Świętej, np. joannici czy Krzyżacy.
Templariusze początkowo zajmowali się ochroną szlaków pielgrzymich, ale szybko ich siły zaczęły być wykorzystywanie w rozgrywkach politycznych, brali udział w regularnych walkach z muzułmanami i wspierali krzyżowców podczas kolejnych wypraw krzyżowych. Posiadali i utrzymywali liczne zamki i fortece rozsiane po Palestynie, jak przepiękny Beaufort, mieszczący się w dzisiejszym Libanie. Wkrótce ich siedziby zaczęły się także pojawiać w Europie. W Gliwicach znajduje się kościół pw. św. Bartłomieja, tzw. Stary, który według niektórych źródeł znajduje się na miejscu starszego, drewnianego kościoła z XIII wieku, zbudowanego właśnie przed Templariuszy.
Kiedy okres wypraw krzyżowych zmierzał ku końcowi, coraz więcej interesów Templariuszy przeniosło się właśnie do Europy. Zaczęli być znani z bankowej działalności, ponieważ użyczali pożyczek, zwłaszcza władcom, np. królowi Aragonii czy Francji. Krążyły legendy, że Templariusze odkryli skarby Salomona w świątyni jerozolimskiej, stąd też mieli kapitał na pożyczki, ale prawda była mniej romantyczna. Templariusze okazali się być sprawnymi zarządcami majątków powierzonych im przez donatorów, zdobywali też łupy wojenne. Szybko dzięki temu dorobili się znacznego majątku. I wielu wysoko postawionych wrogów.
Templariusze w tamtym okresie dali podstawy idei bankierskiej. Przyjmowali depozyty, obracali gotówką, udzielali pożyczek, a dzięki sieci konwentów w całych znanym świecie, zaczęły funkcjonować nawet transakcje bezgotówkowe. Mieli pod swoją opieką także skarbce wielu władców Europy.
Jedna z teorii głosi, że to właśnie było początkiem ich końca. Król Francji Filip IV Piękny był tak zadłużony u Templariuszy, że w zasadzie nie byłby w stanie spłacić tego długu. Francja od lat brała pieniądze od zakonu na kolejne działania wojenne czy na bieżące potrzeby. Dług rósł i pewnego dnia trzeba by było go spłacić. Na to jednak nie było stać króla Filipa. W zasadzie to króla Francji w tym okresie na nic nie było stać, tak trudna była jego sytuacja finansowa. W przypadku, gdyby zakon został rozwiązany, to majątek znajdujący się we Francji przypadł by w udziale Koronie, nie mówiąc już o tym, że nie musiałby spłacać starych pożyczek.
W jaki jednak sposób doprowadzić do kasacji zakonu? Konieczny był dobry powód. Problemy finansowe nie były tak dobre, jak podejrzenie o herezję. Uknuto spisek, sfałszowano dowody i oskarżono Templariuszy o poważne herezje. W 1307 roku aresztowano na tej podstawie wszystkich rycerzy zakonu, którzy przebywali we Francji, a ich majątek skonfiskowano. W akcie oskarżenia znalazły się wszystkie możliwe, najgorsze przewiny, jakie tylko mogły komuś w XIV wieku przyjść na myśl: bluźnierstwa, wyparcie się Chrystusa, kontakty z muzułmanami, homoseksualizm, bałwochwalstwo itd. Wiele z tych oskarżeń zostało „potwierdzonych” przez aresztowanych, których torturowano tak długo, aż się przyznali. Wobec tego papież Klemens V był zmuszony nakazać powszechne aresztowanie Templariuszy i odebranie im majątków. W całej Europie, oprócz Aragonii, rozpoczęło się polowanie na członków zakonu.
Ostatni Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy Jakub de Molay został skazany na śmierć na stosie w 1313 roku, a po Templariuszach nie zostało już nic, tylko legenda. W ostatnich słowach de Molay przeklął króla Filipa, papieża Klemensa V oraz Wilhelma z Nogaret, królewskiego doradcę do spraw bezpieczeństwa, którzy mieli czynny udział w spisku i likwidacji zakonu. Co ciekawe cała trójka umarła w ciągu roku z powodu dziwnych zakażeń czy wypadków.
Badacze ciągle się spierają o motywy króla Filipa w sprawie zakonu. Czy to tylko chciwość, a może w tych oskarżeniach był jakiś cień prawdy? Nie zmienia to jednak faktu, że z jego inicjatywy jedna z najciekawszych organizacji ówczesnego świata przestała istnieć i została zbrukana poważnymi oskarżeniami. Co ciekawe, inne zakony rycerskie przeszły przez tę burzę nienaruszone, dalej rozwijając się niemal po dziś dzień.
Kim zatem byli Templariusze? Jak wiele organizacji z czasem zmieniali swoje funkcje i cele. Powołani do życia, aby chronić pielgrzymów, stali się skarbnikami Europy, by zniknąć w niesławie jako heretycy. O wielu sprawach jeszcze nie wiemy, ciągle krążą legendy o skarbach zakonu ukrytych gdzieś na świecie, nie znamy wszystkich motywów ich wrogów. Trzeba im jednak oddać to, że zmienili oblicze średniowiecznego ruchu zakonnego, pokazując, że można łączyć walkę zbrojną z życiem duchowym. Jednak nie zawsze wychodziło to ludzkości na dobre.
Ale to już inna opowieść.
Bibliografia (wybór):
- Blaschke, „Tajemnice średniowiecza. Sekretna historia zakonów”, Warszawa 2007
- Potkowski, „Rycerze w habitach”, Warszawa 1978
- A. Forey, Zakony rycerskie, [w:] „Historia Krucjat”, red. J. Riley-Smith, s. 201-232, Warszawa 2000