W dniach 15-19.07 odbył się IV zjazd EBG. Na Górę św. Anny przybyło 98 osób, z czego 47 to uczestnicy kursu Jan, który odbył się w ramach tegorocznego zjazdu.
W ciągu tych czterech dni mieliśmy dwóch wspaniałych gości:
- bpa Piotra Wawrzynka z diecezji legnickiej; przewodniczył poniedziałkowej mszy świętej, wygłosił homilię oraz poprowadził modlitwę, w której wielu doświadczyło charyzmatycznej jedności Kościoła. Miała miejsce się również rozmowa na temat możliwości współpracy miedzy diecezjami;
- bpa Andrzeja Iwaneckiego, który przewodniczył wtorkowej mszy świętej, wygłosił homilię i spędzić z nami czas na: zabawie z dziećmi, rozmowach na temat rozwoju SNE Gliwice i projektu EBG oraz na wspólnej kawie i lodach w niezwykłym miejscu – w Muzeum Krzyża.
Dużą radością było zobaczyć naszego księdza Artura Sepioło, który przewodniczył środowej eucharystii, wygłosił homilię oraz spiął klamrą cały kurs, rozpoczynając go i kończąc nauczaniami, podczas których z jednej strony niesamowicie wprowadził w tematykę kursu, a z drugiej dogłębnie go podsumował.
Cieszymy się z jego pierwszej aktywności po długim L4 i polecamy dalszej modlitwie o całkowite uzdrowienie i powrót do sił.
W tym miejscu nie można pominąć ks. Jarka Zawadzkiego, będącego z nami na kursie przez dwa dni. W niedzielę przewodniczył mszy świętej oraz wygłosił homilię. Posługiwał nam sakramentem pokuty i powiedział jedną z konferencji kursowych. W niedzielę wracał już do Krakowa, gdzie od początku lipca bierze udział w Szkole Formatora, będąc prawdziwym przykładem tego, co głosi – uczeń Jezusa to ten, będący stale w procesie formacji.
A gdzie pozostała liczba osób, które przyjechały? To oczywiście ekipa kursu Jan i DZIECI! Nasza przyszłość . Dziękujemy tym, dzięki którym pytają o kolejne wyjazdy: Ani Kukier, Kasi Stanek i Martynie Stanek. To dzięki Wam na zjeździe było tyle radości . To wspaniałe trio wspomagała Agnieszka Kamińska.
Poniżej kilka świadectw z tego kursu:
Justyna
Z kursu Jan wychodzę z kompletną wyprawką ucznia, aby iść przy boku Mistrza i chłonąć Jego naukę.
Paweł
Kiedy jechałem na górę św. Anny miałem niesamowity entuzjazm i głód rekolekcji. Wierzyłem, że bardzo potrzebuję tego czasu i że na pewno usłyszę coś, co przemieni moje serce. Jednak nie wiem czemu, kiedy rekolekcje się rozpoczęły ten entuzjazm gdzieś uleciał, mimo że wszystko było w porządku, świetni ludzie, wspaniała atmosfera, to jednak w głowie myśl, że to jednak strata czasu, że można było ten czas wykorzystać lepiej. Mimo, że na samym początku prowadzący odkryli „tajemniczą” nazwę kursu w dodatku podnosząc poprzeczkę oczekiwań mówiąc, że to ich najmocniejszy kurs, to ja pozostałem niewzruszony i sceptyczny. Jednak dałem temu szanse – w końcu po to tam pojechałem. Słuchałem uważnie nauczań, aktywnie uczestniczyłem w animacjach i dynamikach. Lekki dystans miałem do pieśni uwielbienia, których w większości nie znałem. Przełom nastąpił w połowie kursu. Zacząłem chłonąć te treści i ponownie zakochiwać się w Słowie Bożym, zatęskniłem za spotkaniem sam na sam z Panem. I nagle koniec. Łukasz mówi „oficjalnie zjazd EBG 2023 uważam za zamknięty”. Jednak uważam, że to nie koniec, że to dopiero początek.
Wiesia
W ogóle nie znałam tematu tegorocznego kursu, ale pierwsze co zobaczyłam to zdanie o uczniostwie: „czyńcie uczniów moich ze wszystkich narodów”. Wiedziałam, że to do mnie! Otaczam się na co dzień ludźmi z wielu narodów, więc słuchałam bardzo uważnie. Usłyszałam mnóstwo pięknych i poruszających konferencji, a także praktycznych wizualizacji. Poczułam w sercu, jak bardzo pójście za Jezusem łamie mnie jako pysznego człowieka i że trzeba złamać jeszcze wiele z tego, co jest moimi bożkami i mnie wiąże brakiem ufność w nieskończoną dobroć Boga, ale też czułam, że jestem na to gotowa. To był bardzo dobry czas; bogaty i pełen zaskoczeń. Doświadczyłam jedności i miłości w naszej współnocie EBG, troski o wzajemne wzrastanie, radości i cudownego uwielbienia w Duchu Świętym. Ten czas pokazał mi moje słabości i miejsce w którym jestem, ale także miejsce, w którym chcę być, czyli serce przy sercu Jezusa, naśladowanie Go, życie Ewangelią i czynienie uczniów dalej i dalej, co od dawno było już w moim sercu. Teraz wiem czego szukałam przez całe życie i dziś świadomie wybieram bycie uczniem Jezusa Chrystusa, mojego Pana.
Ireneusz
Podczas adoracji Bóg dał mi doświadczyć skrócenia czasu rzeczywistego. Przeczytałem fragment Pisma Świętego i powiedziałem sobie w duchu: Panie Boże nie mam siły się modlić, będę siedział i Cię adorował po prostu nic nie robiąc. Bóg mnie przeniósł do przodu w czasie o prawie 40 min. Niesamowite wrażenie, od razu przestało mi się chcieć spać i z emocji przeszło zmęczenie. Odnośnie zjazdu to mam same pozytywne doznania, cieszę się że żona się nawróciła, doznała daru łez pod wpływem Ducha Świętego jak ja kiedyś przed laty też doświadczyłem zaśnięcia w Duchu Świętym i daru łez. Czekam teraz na dar radości. Chwała Panu.
Beata
Podczas kursu Pan mi pokazał dwa obszary, gdzie muszę mocno popracować nad sobą. Pokazał mi też, które z moich zajęć jest najważniejsze na chwilę obecną – na nim się muszę skupić. Treści kursu były mi już znane ale odświeżone nadal pracują we mnie. Nauka dzielenia się z innymi – zawsze na czasie.
Anonim
Przed zjazdem miałam spore dylematy. Bo z jednej strony jest to szkoła liderów, a z drugiej – mocno doświadczałam tego, że nie do końca potrafię o sobie powiedzieć – człowiek stworzony do relacji. I miałam duży dysonans pomiędzy tym, co widziałam w swoim sercu, a tym, w którym miejscu jestem i dokąd zmierzam. Oddawałam to Bogu, ale jednocześnie nie wiedziałam co z tym zrobić. Na kursie Bóg mocno mi pokazał, że mam Mu coś za złe od kilku lat i jest to bardzo duża drzazga na naszej relacji. Kiedy jeszcze rozważałam, dlaczego to konkretnie tak mocno mi pokazuje, to zadał mi w sercu proste pytanie: „Idziesz za Mną, czy zostajesz? Bo pragnę tą zranioną przestrzeń w twoim sercu przemienić, ale wybór pozostawiam Tobie.” Generalnie nie była to dla mnie łatwa decyzja, bo wiązała się z wyjściem daleko poza strefę mojego komfortu. Ale kiedy usłyszałam, że mam wybór, to wiedziałam, że wybór może być tylko jeden. I skorzystałam z zaproszenia do modlitwy wstawienniczej. Generalnie cały czas to we mnie pracuje, ale wierzę, że Bóg przemienia te przestrzenie, które stanowiły dysonans w moim sercu, aby uzdolnić to, co słabe.
Agnieszka
Bardzo mocno przemówił do mnie Bóg poprzez analogię kursu. Zdałam sobie sprawę jak ważna w codzienności jest relacja z Panem. Kolejne mocne doświadczenie to było to, że Duch Święty chce prowadzić innych posługując się też moją osobą.
Magdalena
Dzięki Kursowi Jan zaczęłam naprawdę rozumieć co wynika z UCZNIOSTWA, zapragnęłam prawdziwie być uczniem, aby formować innych uczniów. Poczułam pragnienie być prawdziwym świadectwem Chrystusa, chcę słyszeć zarzuty „Twoja mowa Cię zdradza!”.
Potrzebowałam przemienić moje serce, wyzbyć się zazdrości. Po kursie naprawdę chcę nawracać moje serce i pracować nad sobą, żeby moje działania były spójne z moim głoszeniem. Kurs pokazał mi, że najważniejsze co istnieje to bliskość z Jezusem, bez tego żadna aktywność, której będę się podejmować nie będzie miała dobrego źródła, ognia, prawdziwości. Nie chcę mieć tylko pięknej otoczki! Upewniłam się, jak bardzo potrzebuję formacji. Ona jest kluczowa i przekłada się na każdy aspekt mojego życia. Przelałam wiele oczyszczających łez, niejeden raz zapierało mi dech w piersiach na dynamiki, nauczania, które były elementami kursu.
Tomasz
Kurs pokazał mi, że ciągle mam co oddawać Bogu. Bóg pokazał mi, że chce zadbać o moje bezpieczeństwo w każdej dziedzinie życia – w działaniu, zdrowiu, relacjach, finansach czy nawet odległej emeryturze. Nie muszę się tak bardzo asekurować, planować, tworzyć rozwiązań awaryjnych, bo Bóg jest ze mną. Bóg prosi o większą spontaniczność i przestrzeń do działania dla Ducha Świętego.
Monika
Jestem trzeci raz zjeździe EBG, spodziewałam się wiele, ale i tym razem dobry Bóg zaskoczył mnie tym wszystkim, co dla mnie przygotował :). Można powiedzieć, że stałam się zupełnie nowym naczyniem, ulepionym przez ręce garncarza i napełnionym żywą wodą Ducha Świętego. Wspólne rozmowy, czas z Braćmi i Siostrami oraz profesjonalizm Ekipy są bezcenne :).
Justyna
Od samego początku zjazdu było mi smutno, że nie wzięłam ze sobą żadnego kubka do kawy, tak jak o to prosiliście. Bardzo nie chciałam marnować tych papierowych kubeczków, więc już pierwszego dnia przez cały dzień używałam ten sam kubeczka. Ale widząc większość ludzi ze swoimi „domowymi” kubkami, było mi z tym źle. Na koniec pierwszego dnia, zupełnie niespodziewanie otrzymałam prezent od ks. Jarka na pożegnanie – kubek z Dotyku Boga! Już dawno żaden prezent nie ucieszył mnie jak ten! Utwierdziło mnie to jeszcze bardziej w przekonaniu, że Bóg troszczy się o nas w każdym najdrobniejszym szczególe – chwała Mu za to!
Wera
Na kurs Jan jechałam szalenie zmęczona. Potrzebowałam urlopu, leżenia pod palmą na brzegu basenu, ale jeszcze bardziej potrzebowałam spotkania z moją wspólnotą, ich modlitwy, obecności Boga i Jego cudów w moim sercu. Basenu nie było. Odpoczynku też nie. Kurs był intensywny i wymagający. Za to Dary, które otrzymałam bezcenne. Wróciłam z poczuciem, że Jezus jest tuż obok mnie, mogę z Nim rozmawiać o wszystkim, świadomość, że jest ze mną cały czas, że słyszy co mówię i odpowiada. Wcześniej miałam wiedzę, że On jest teraz Go czuje i doświadczam. Niesamowity prezent – Jego obecność.
Anatol
Droga do Emaus. Osobisty czas z Panem, nie gadanie, nie prośby i nawet nie słuchanie, a bycie z Nim i przy Nim w ciszy. Nie jest to łatwe, bo myśli chcą uciec, i oprócz tego, może się pojawić strach przed tym, że Pan obnaży moje grzechy, nałogi i słabości, których nie chcę się wyrzucić. Właśnie podczas takiej ciszy stałem w prawdzie przed Moim Panem, i otworzyłem Mu siebie. Podczas kursu, zrozumiałem, że Mój Pan jest moim osobistym Nauczycielem, od którego chcę się uczyć.
Grażyna
Piękny czas na relacje oraz ostrzenie siekiery. Moja wiara buduje i umacnia się przez słuchanie świadectw ludzi, których osobiście poznaję.