Świadectwa po formacji małżeńskiej

Zakończyliśmy prawie roczna formację dla małżeństw w Krakowie, w Nowej Hucie. Właściwie to współprowadziliśmy, towarzysząc dwóm parom ze wspólnoty Gaudette, które wcześniej swoją małżeńską formację przeżywały przed pandemią. Jeździli wtedy z determinacją i poświęceniem co tydzień do Ćwiklic k. Pszczyny. Potem chcieli odpowiedzieć na oczekiwania małżeństw z ich wspólnoty i poprowadzić taką formację już na miejscu, w Nowej Hucie. 

Taki był początek, a w dniach 7 i 8 sierpnia zakończyliśmy Weekendem Małżeńskim, który podsumowywał ten wyjątkowy czas formacji. Dlaczego wyjątkowy? Pierwszy raz formacja prowadzona była hybrydowo. Mieliśmy to szczęście, że rozpoczęliśmy spotkania na żywo. Był więc czas zobaczyć się, troszkę poznać. Później już niestety trzeba było spotkania przenieść na łącza internetowe. Nie jest to łatwe ani dla prowadzących ani dla uczestników. Z pewnością jest to uboższa wersja, ale lepsza niż zawieszenie wszystkiego. Formacja została przekazana i teraz już od tych par będzie zależało co dalej. Niech Duch Święty prowadzi ich w tym zadaniu. My będziemy wspierać modlitwą i jeśli zajdzie potrzeba, również obecnością. 

Na koniec kilka świadectw uczestników, o które poprosiliśmy na zakończenie weekendu.

Formacja małżeńska była dla mnie zaskoczeniem. Uważałam, że jesteśmy dobrym małżeństwem, żyjącym po chrześcijańsku. Kolejne tematy uświadamiały mi, że jednak sporo mamy jeszcze do przepracowania. W moim odczuciu, zaczęliśmy grać do tej samej bramki i współpracować w obszarach, w których do tej pory mieliśmy jedynie wymagania i oczekiwania wobec siebie nawzajem. Uświadomiła mi, że przed troskę o małżeństwo, często przedkładam oczekiwania moich pracodawców – to, żeby im sprostać kosztem życia prywatnego. Było to impulsem do zmian. Formacja była czasem wielkiego błogosławieństwa i konkretnych zmian.

Paulina

Jesteśmy małżeństwem od  16 lat. Bóg obdarzył nas wspaniałą czwórką dzieci. Podejmując wyzwanie uczestnictwa w formacji dla małżeństw, wydawało mi się, że jesteśmy tak szczęśliwym i zgranym duetem, iż nie możemy nic poprawić a nawet nie potrzebujemy ulepszeń. A tymczasem Bóg (jak zwykle) mnie zaskoczył. Dowiedziałam się tak wielu ważnych rzeczy o moim mężczyźnie, przede wszystkim dot. dziedziny naszej intymności. Wdzięczni jesteśmy Henrykowi za konferencję w tym temacie, bo otwarła szerzej moje oczy na potrzeby i oczekiwania męża. Pochodzę z domu, w którym seks był tematem tabu i nigdy nie miałam okazji szczerze porozmawiać o tych sprawach z osobą życzliwą. Poza tym, wiele dowiedziałam się o męskiej emocjonalności i „męskim” sposobie postrzegania rzeczywistości. Z całego serca polecam każdemu małżeństwu. Doskonały sposób na naprawę i ulepszenie wzajemnych relacji.

Monika z Krakowa

W sercu czułem potrzebę formacji, ale bardziej dla rodziców – ojca dzieci, niż dla mnie jako męża, gdyż wydawało mi się przed formacją, że nasze małżeństwo dobrze funkcjonuje. Nasza komunikacja dobrze działa, nie mamy przed sobą tajemnic, umiemy rozmawiać o emocjach i problemach, wspólnie je rozwiązywać, modlimy się razem i jesteśmy już 6 lat we wspólnocie. Podczas tej formacji, Pan Jezus pokazał mi jak bardzo byłem daleko od prawdy. Uzdrawiał stopniowo z egocentrycznego patrzenia i uczył słuchać żony, kochać ją odpowiadając na jej potrzeby a usuwając kłamstwa nieprzyjaciela, zniechęcenie, odświeżał naszą małżeńską miłość. Porządkował moją odpowiedzialność jako męża i ojca, głowy rodziny i zarządcy, który ma służyć żonie, dzieciom i „wydawać” swój trud i pracę „za nich i dla nich”, ale przede wszystkim dla żony. W cudowny sposób, pokazał mi jak wielkim dobrem jest dla mnie moją żona i jak bardzo ją kocham. Wskazał mi moje błędy i pułapki, np. niedbałość o sprawy materialne, nasz dom, odpoczynek, czas spędzany tylko we dwoje. Bogu Chwała.

Jan

Na formację zdecydowaliśmy się bardziej z ciekawości. Jednak Bóg już od pierwszego spotkania zaczął pokazywać, że to nie przypadek, że coś jest do zrobienia. Formacja pokazała, że:

  • Modlitwa małżeńska jest możliwa – da się przełamać opory.
  • Komunikacja to coś więcej niż „jak minął ci dzień?” lub „co zrobimy w weekend?”
  • Seks to nie zawsze spontan i da się tu pracować, planować.
  • Jak bardzo ważna jest „uważność” na drugą osobę. Związek małżeński niekoniecznie musi wypłowieć z czasem jak fotografia ze ślubu. Kolory związku mogą być wciąż  lub znów – żywe. Formacja pokazała jakie narzędzia działają. 
  • Zestaw konkretnych narzędzi do budowania jest niezbędny w małżeństwie a nie tylko w garażu ☺.
  • Proste życie to nie gorsze życie.
  • Praca nad małżeństwem codziennie jest możliwa i czasem to po prostu wyrobienie sobie drobnych nawyków.
  • Chcesz zobaczyć zmiany? Zacznij od siebie.

Mariola

Przed rozpoczęciem formacji, nasze życie małżeńskie było szare i monotonne. Nie potrafiłem słuchać rad żony i bardzo często traktowałem je jako coś co ma wypomnieć mi moje wady. Nie potrafiłem rozmawiać z żoną, nie mówiąc już o zauważeniu i docenieniu jej dobrych stron. W ogóle ich nie widziałem. Przez czas formacji Pan uzdalniał moje serce i jakby „nałożył błoto na moje oczy”, by przez czas formacji prowadzić mnie do sadzawki, abym się obmył i przejrzał. Teraz już wiem, że dostałem od Pana wskazówki i narzędzia, jak mam patrzeć na nasze małżeństwo, jak je naprawić (oczywiście pracując nad sobą). Tak, to ja mam zacząć od siebie. Dziś, kiedy kończymy formację, mogę napisać, że nasze małżeństwo jest inne, lepsze. Rozmawiamy ze sobą. Próbujemy wspólnie rozwiązywać nasze problemy. Jednocześnie wiem, że nie możemy poprzestać na tych zmianach, bo zmieniać się trzeba do końca życia. I jeszcze jedno. Podczas weekendu małżeńskiego dostrzegłem jak piękny jest Pan! On jest tak piękny jak moja żona. Jezus ma twarz mojej żony, bo On jest w niej. Dziękuję Panu za ten czas. Czas łaski i Bożego działania. Niech Bóg Trójedyny będzie uwielbiony.

Krzysiek

Formacja miała być remedium na czas pandemii, żeby wykorzystać ten rok, a stał się zadaniem na całe życie małżeńskie. Uzmysłowił jak wiele jest przed nami, choć wydawało mi się, że po 25 latach małżeństwa nic dobrego nas nie spotka i jak Bóg da to jakoś dotrwamy w wierności i życiu małżeńskim. A przed nami otworzyła się nowa perspektywa, życie w szczęściu świeżej ciągle miłości. Jakby otworzyć drzwi na nowy, piękny świat, zielone łąki i góry i przestrzenie, które nie są gdzieś daleko, ale blisko – na wyciągnięcie ręki – to moja żona! Dar od samego Boga i wyraz Jego bezwzględnej miłości do mnie. Wiem, że wiele przed nami, ale wierzę – wiem, że Bóg chce nas razem prowadzić. Chce żebyśmy modlili się razem z małżonkiem i razem pokonywali trudności. Razem z Jezusem, który cały czas jest z nami. Formacja zmieniła moje patrzenie na żonę, na sakrament małżeństwa. Chwała Panu!

Grzegorz mąż Agnieszki

Nie bardzo widziałam sens i nie wierzyłam, że ten kurs (formacja) może coś zmienić w naszym małżeństwie. Na pierwszym spotkaniu podeszłam do Marioli i zapytałam, czy jak myślę, że w sumie to popełniłam błąd wychodząc za mąż, to czy w ogóle jest sens chodzić na te spotkania i czy to coś da?  Odpowiedziała, że tak. Po roku potwierdzam: miało sens. Może na pierwszy rzut oka nie widzę wszystkiego, ale znajomi mówią, że zmieniliśmy się jako małżeństwo na plus. Jesteśmy wobec siebie cierpliwsi, spójniejsi, jest mniej kłótni. Po 18 latach małżeństwa, mąż powiedział w te wakacje, po wspólnym wyjeździe, że był to nasz najlepszy wyjazd i że dobrze się ze mną czuł. A ja zaczynam patrzeć z nadzieją na nas, na przyszłość.

Renata

Na początku tej formacji małżeńskiej, kiedy zostałam zaproszona przez mojego męża, wydawało mi się, że to nie dla mnie, że prawie wszystko wiem jak żyje i umacnia się małżeństwo katolickie, że przecież modlimy się, chodzimy do kościoła, żyjemy po Bożemu. Kiedy po pierwszym spotkaniu dostaliśmy materiały do pracy nad sobą, otworzyły mi się szeroko oczy, że to czego mi brakuje w naszym małżeństwie – to Boga na pierwszym miejscu. Wspólnej modlitwy wieczornej, do której klękałam sama, wspólnych rozmów, wspólnego rozwiązywania problemów, wspólnych wyjść, wspólnych wyjazdów. Nie miałam pojęcia, że można rozmawiać o naszych emocjach (tych przyjemnych i tych nieprzyjemnych). Nie miałam o tym pojęcia, bo niestety nie wyniosłam tego z domu. Dziś wiem, że to po części pozwoliło mi otworzyć oczy i nabrałam większej pewności i zaufania do mojego męża, zaczęłam więcej z nim rozmawiać co pozwala mi też na wyjaśnienie wielu spraw i problemów a z czym miałam ogromną trudność. Dziś wiem jedno, że jakby nie ta formacja, nasze małżeństwo pewnie by nie przetrwało i bylibyśmy osobno. Podjęliśmy razem decyzję i chcemy razem z mężem iść na terapię, żeby poukładać te rzeczy, które sprawiają nam przykrość, są ciężarem, by stać się również dla innych małżeństw świadkami. Nie warto się poddawać. Trzeba walczyć o siebie, bo miłość i małżeństwo to niesamowity dar od Boga, za co Chwała Panu!

Bożena

Formacja bardzo mnie uświadomiła w różnych aspektach życia. Nauczyłam się nazywać swoje emocje i o nich mówić. Zaczęłam też rozumieć swojego męża. Bardzo ważna zaczęła być dla nas wspólna modlitwa i docenianie siebie w drobnych gestach. „Codzienniki” stały się nieodłącznym elementem naszych spacerów. Wisienką na torcie okazał się małżeński weekend – podsumowanie rocznej formacji.  Nie jestem w stanie opisać jak wzruszający i owocny był to dla mnie czas. Dziękuję!

Joanna

Ogromne bogactwo wiedzy i użytecznych NARZĘDZI, pomocnych w budowaniu i umacnianiu relacji małżeństwa. I pomimo tego, że nie wszystko wcielaliśmy w życie z pełnym zaangażowaniem (i sumiennie), to i tak widzę jakąś głęboką zmianę w każdym z nas z osobna i w naszej relacji – zmianę zdecydowanie na lepsze i w dobrym kierunku . Coraz bardziej otwieramy się na siebie i porządkujemy powolutku naszą relację i mamy nadzieję na więcej! . Wierzę też w ogromny wpływ modlitwy za nas w czasie całej formacji i dziękuję Bogu za Jego działanie i modlącym się za otoczenie nas modlitwą! Jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ (MY)! 

Piotr

Motywacja podjęcia formacji w sumie nie jest ważna. Nie wiedziałam od początku, że to formacja roczna – sądziłam, że będzie tylko kilka spotkań. Na początku przeraziła mnie perspektywa „co TYDZIEŃ i to przez rok”. Pan Bóg pozwolił wytrwać. Na początku dlatego, że nie wypada, że prowadzący się tak starają, że są zaangażowani – no to chyba ważne. Lubimy prowadzących, więc może trochę ze względu na nich się zapisaliśmy. Ja byłam nieufna, bo bałam się, że trzeba się będzie „obnażać” przed innymi. Rozdrapywać, pokazać znajomym swoje problemy. Pomyślałam, że może znowu będę płakać przy ludziach, ech…

Z czasem przestawałam się bać, czułam się bezpiecznie i dobrze. Kurs (formacja) zapewnia pełną intymność, nie ma miejsca na wystawienie się na śmieszność, pośmiewisko czy być zmuszanym, by coś mówić. Ten dobór wykładów, dobór metod, sposób podejścia jest wzorcowy i przez to otwiera uczestników – małżonków na siebie nawzajem. 

Nie od razu ruszyliśmy ze stosowaniem narzędzi, które nam podpowiadali, ale dla takich „ślimaków”, formacja też się nadaje. Po prostu zachęcam każdego, żeby się odważył postawić na jedną kartę, bo zmiany są dobre. Wiem to już z własnego doświadczenia. Może mało tych zmian opisałam, ale u każdego są one inne. I na pewno warto.

Monika

Uczestnictwo w formacji dało mi, jako mężowi pięknej a niedocenianej Joanny, świadomość jak wiele jej zawdzięczam i jak wiele dzięki niej posiadam. Każde kolejne spotkanie obrazowało co żona kryje w sobie. Wystarczy tylko chcieć to odkryć lub po prostu zobaczyć. Prowadzący formację otwarli mi także inną perspektywę spojrzenia na siebie. Docenianie swoich mocnych stron a możliwość poprawy ze swoich wad. Cierpliwość w tym wszystkim jest w tym kluczem do sukcesu, ale przede wszystkim wiara w Boga i w to co czyni, że ma to sens. Wiem, że nie powinniśmy się poddawać i przyjmować rzeczy takie jakie są, ale powinniśmy stale co dzień szukać ukrytego sensu. Tematy omawiane tutaj doskonale kategoryzują sfery życia małżeńskiego. Od relacji po rzeczy przyziemne jak pieniądze. Całość łączy się w spójne życie, w którym warto sobie zdać sprawę, że to Pan Bóg rządzi i dzieli, ale wiele daje i pomaga. Muszę tylko wpuścić Go do naszego życia i docenić. Bardzo mocno polecam.

Kamil mąż Joanny

Formacja uświadomiła mi, że małżeństwo jest budowane każdego dnia, w każdym moim geście, słowie, czynie. Teraz wiem, że każde słowo, które mówi żona jest ważne a każda jej emocja wymaga zauważenia. Też emocje, które ja doświadczam, są dla żony ważne i brakowało jej tej informacji co się u mnie wewnątrz dzieje. Zaskoczyło mnie również i przyniosło dobre efekty wspólne pochylenie się nad seksualnością, że to może być przeżywane z większą radością, otwartością i jeszcze bardziej może nas łączyć, jednoczyć. Czas spędzony razem tylko we dwoje, zbliża nas do siebie i pokazuje, że dobrze nam ze sobą i chcemy więcej tego czasu dla siebie. Dzięki za wszystko!

Marcin