Zabawa karnawałowa

Można powiedzieć – to nie ten czas, by publikować radosne wspomnienia i ogłaszać wydarzenia, które przed nami. Ale czy na pewno?

Serce radosnego człowieka jest bardziej otwarte i ufne. Ufność buduje wiarę, a wierząc modlimy się z mocą i w mocy Ducha Świętego. Dlatego chcemy służyć, tworzyć, uczestniczyć w kursach i we wspólnych spotkaniach, by wzajemnie siebie budować, by nasz post i modlitwa były pełne oddania i zaufania, byśmy mogli oglądać zwycięstwo / wielkie rzeczy

Cieszę się bardzo, że był.

Cieszę się, że Ksiądz Jarek wyszedł z tą inicjatywą, by w restauracji Pałacyk Leśny w Łączy (która, jak może niektórzy wiedzą – łączy) 16 stycznia odbył się bal karnawałowy, bal przebierańców połączony z kolędowaniem. Bal miał miejsce po mszy świętej rodzinnej w Bojszowie, na której rodziny z dziećmi spotykają się regularnie co dwa tygodnie.

Zaproszone były wszystkie rodziny ze wspólnoty, by przyjść i zaśpiewać rodzinnie jedną, przygotowaną wcześniej kolędę. I by pobawić się. Dorośli mogli się przebrać. 

To, co rzucało się w oczy, to radość tych, którzy wzięli sobie to zaproszenie do serca – widać było próby w domu, zaangażowanie i własny aranż – na instrumentach lub bez. Kto chciał – mógł skorzystać w akompaniamentu Księdza Jarka na gitarze. Po prezentacji rodzin przyszedł czas na wspólne kolędowanie.

Całość rozpoczęła się wspólnym posiłkiem serwowanym przez restaurację. A potem korzystaliśmy już z „dobra wspólnego”, ponieważ mogliśmy przynieść po prostu coś na stół, by dłużej cieszyć się wspólnym czasem.

Restauracja w Łączy była pięknie świątecznie przystrojona, a ulubionym miejscem, o którym większość z nas może tylko pomarzyć – był rozpalony kominek z wygodną kanapą i uszakiem…

Ksiądz Jarek także zadbał o niespodziankę dla dzieci w postaci czekoladowych warsztatów. Odwiedziła nas dziewczyna na co dzień współpracująca z zaprzyjaźnioną manufakturą czekolady. Dzieci mogły malować czekoladą obrazki, robić czekoladowe szaszłyki. Dorośli zaś oblegli czekoladową fontannę.

Dzieci cieszyły się bardzo, ponieważ mogły zaprezentować się w różnych przebraniach – pszczółki, Elzy, kosmonauty, pirata, wróżki, pingwina… A potem tańczyć do ulubionych dziecięcych piosenek. 

Okazało się, że z powodu bycia w szczerym polu, a co za tym idzie – braku internetu, rodzice nie mają co liczyć na inną playlistę, jak właśnie na tę dziecięcą. Ale to nie przeszkodziło w zabawie. Bynajmniej! Kto, jak nie rodzice małych dzieci, znają przeboje Cezika, które po wielokroć grają w naszych domach tak, że stają się ulubionymi. Na bezrybiu i rak ryba. 

Czuć było po prostu tę tęsknotę za zabawą, tańcem, świętowaniem, rozmowami, wspólnie spędzanym czasem… Za normalnością, którą ktoś nam odebrał. No i to styczniowe popołudnie dało nam taką właśnie okazję, by nadrobić stracony czas.

Potem okazało się, że i dla dorosłych została przygotowana niespodzianka: lekcja tańca połączona z wyświetlaną na rzutniku choreografią, w co włączyła się chyba większość osób. Zapanowała ogromna radość wygłupiających się wspólnie dorosłych i dzieci.

Podsumowując: serdeczne dzięki za zaangażowanie wszystkich tych osób, którzy chcieli, by to zimowe popołudnie spędzić na radosnym świętowaniu wspólnych chwil.