1 Tes 4,13-18
Ps 96
Łk 4,16-30
„Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem.”
Oburzasz się na Izraelitów? Myślisz: jak Oni śmią unosić się gniewem na prawdę, którą usłyszeli od Jezusa?
A kiedy Ty ostatnio usłyszałeś o sobie prawdę, która bolała, była niewygodna, obnażała o Tobie, coś, czego nawet przed sobą nie chciałeś przyznać, wywracała Twoje widzenie pewnych spraw do góry nogami? Jaka wtedy była Twoja reakcja?
Na pewno z zachwytem zawołałeś: tak, cudownie, masz rację…
Niestety, ja za każdym razem się oburzałam na usłyszaną prawdę.
Miałam swoje wyobrażenie o Bogu, który jest sędzią sprawiedliwym… Jak taki Bóg może kochać „tych złych”, żyjących bez Boga? Jak sprawiedliwy Bóg może przyjąć do siebie kogoś, kto całe życie był draniem i na pięć minut przed śmiercią nagle się nawrócił?
Przecież to „ja” jestem „grzeczna”, wypełniam przykazania, chodzę do kościoła, modlę się itd…
Tymczasem Pan Bóg wyraźnie wskazuje na otwartość serca na Niego i na drugiego człowieka.
To miłość ma być motorem mojego działania. Bóg chce, byśmy przyjęli Jego miłość i prawdę o sobie, że bez Boga nic nie możemy.
Słuchający Jezusa Izraelici nie potrafili przyjąć ani prawdy o Jezusie, ani prawdy o sobie. Jak ktoś taki może być Mesjaszem? Jak śmie twierdzić, że w Nim wypełniają się Pisma? Jak dla Boga ważniejsi od ludu wybranego mogą być poganie?
Myślę, że dzisiejsze Słowo Boże jest dla nas przestrogą. Byśmy nie byli jak Izraelici, którzy wiedzą lepiej od Boga.
Bądźmy raczej jak poganie, którzy uwierzyli w Mesjasza i poszli za Nim. Bądźmy jak owa wdowa, która doświadczyła łaski od Boga, bo postąpiła miłosiernie i ofiarnie, czy jak Naaman, który został uzdrowiony przez Boga, bo mimo swojego poniżenia i chwil buntu pozostał pokorny wobec Boga i zrobił to, co mu nakazano.
Stańmy w prawdzie o Bogu i o nas samych i zobaczmy, że w Jezusie wypełniły się Pisma, byśmy my, grzesznicy mogli odzyskać życie w obfitości.